niedziela, 10 listopada 2013
Rozdział 5
Gdy wracaliśmy ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. To pewnie przez ten napis na czole Ehh... kilka osób zrobiło mi zdjęcie a ja tylko pokazałam kciuk w górę i robiłam dziwną minę. Wreszcie dotarliśmy do domu chłopaków weszliśmy do środka a tam co? No właśnie nic posprzątane ,a gromadka siedzi i spokojnie ogląda kreskówkę. Ech te dzieci... Gdy weszliśmy do salonu oni spojrzeli się na mnie i zaczęli się śmiać
-Zoey... czy ty.... widziałaś... się dzisiaj.... w lustrze- mówił Tom w przerwach pomiędzy napadami śmiechu -Nie no oczywiście ,że widziałam ale tego nie da się zmyć- prychnęłam - to przez Nathana -Czemu moja wina?
- No a czyja? Moja?
- Ty nie chciałaś mi wybaczyć
- Chciałam
Reszta patrzyła na nas z poker face’m
- Dobra ludzie ogar idziemy na kręgle? - spytał się Tom. Wszyscy się zgodzili na ten pomysł. Ale przed tym poszłam z dziewczynami zmyć ,, Arcydzieło" mojego przyjaciela. Oni z nas się tylko śmiali. Jess i An wzięły mnie do łazienki i CUD *.* zmyło się. Zeszłyśmy na dół a tam chłopacy stali w pieprzu od poduszek.
- Ej co tu się dzieje!- krzyknęłam na cały dom. Oni stanęli jak by byli z kamienia i patrzyli się na mnie- Bez nas się nie bije- powiedziałam wesoła. wzięłam poduszkę i przywaliłam An hehe... I tak rozpoczęła się wojna. W pewnym momencie tak mocno uderzyłam Toma ,że on rzucił się na mnie a ja schowałam się za Nathanem.
- Jesteś tarcza teraz broń
- Zoy jeśli myślisz że się za nim schowasz i on cię nie wyda to jesteś w błędzie- prychnął
-Tu cię zdziwe Tommy- powiedziałam
- Nie mam innego wyboru- powiedział a ja się wyszczerzyłam ,a on stanął jak wryty
-Dobra ludzie sprzątamy ten bałagan a mówiąc sprzątamy mam na myśli chłopaków- powiedziałam aby ich uspokoić
-Ale dlaczego- powiedzieli z pretensjami
-Bo my pójdziemy zrobić cos do jedzenia?- mówiłam
-A to Ok nie ma problemu- Wyszczerzył swoje ząbki Jay. Poszłyśmy do kuchni zrobić im kurczaka ,a dla An sałatki. Gdy wykładałyśmy jedzenie z piekarnika chłopcy weszli do kuchni.
-Mmm... a co to za pyszności- powiedział Jay podchodząc do sałatki
- Ej to jest moje zostaw i jedz to mięso które jest obleśne- mówiła z pretensiajmi moja siostra
- Ty jesteś wegetarianinką
- Tak co w tym dziwnego?- gdy to powiedziała Jay przytulił ją i cieszył się jak dziecko
-Nareszcie ktoś mnie rozumie z wegetarianizmem- mówił uradowany. Wszyscy poszliśmy zjejśc. Posprzątaliśmy ,a ja zapomniałam już o telewizorze.
*An*
Siedzieliśmy tak przed telewizorem gdy Tom powiedział
-Ej dziewczyny wy jeszcze nie miałyście domówki!
-No właśnie impreza...- mówił Jay
-Alkohol- powiedziałam uśmiechając się
-Tak to też bo ty tylko o tym myślisz- mówiła zirytowana Zoe- Kilka telefonów wpis na twitterze i impreza jeszcze dziś będzie gotowa.- Wszyscy zaczęliśmy przygotowywać imprezę...
--------------------------------------------
Cześć! Kolejny rozdział dodany i mam nadzieję ,że wam się podoba. Co do Maxa i Jess mam już pewien plan. Do następnego
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz