czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 8

Jesica kilka dni temu pojechała do domu a chłopacy ciężko pracowali w studio, więc z nudów poznałyśmy całe miasto. Nagrywałyśmy filmiki i spotykałyśmy się z fanami. Dzisiaj jest piątek i jedziemy po nią. Tak trochę nudno jest bez niej. Ona i jej chumorki. Normalnie jak kobiety w ciąży.Ale mi to nie przeszkadza i tak ją kocham. Dużo czasu spędziłam też w moim pokoiku więc jest on już cały urządzony. Muszę jeszcze pomyśleć jak zmusić Jess i Maxa do szczerych wyznań. Hmm... najpierw lepiej dam jej się wykazać.


*Max*

Dziewczyny okazały się świetne ,ale Zoe patrzy się na mnie jakby wiedziała że zakochałem się w Jesice. Tak zakochałem. Na początku myślałem ,że to jakieś zauroczenie czy coś ale nie to z każdym spotkaniem, rozmową  było silniejsze. Do dzisiaj gdy ją widzę to mam motylki w brzuchu. Bo jak by tu nie zakochać się w tej uroczej, skromnej, kochanej, ślicznej, miłej... osobie. Mógłbym wymieniać jej zalety całą noc i dzień a jeszcze bym nie skończył. Po prostu ona jest cudowna. Ale nigdy jej nie powiem co do niej czuję bo to by zrujnowało naszą przyjaźń a tego nie chcę.
-Max! Ogarnij się i chodź do dziewczyn bo je ostatnio zaniedbaliśmy, a z tego co wiem to przyjechały z Jess.- powiedział Tom który chyba jako jedyny o tym wie. Nawet po pijaku nie wygada sekretu. Szybko się zebrałem i poszedłem razem z chłopakami do dziewczyn. Podeszliśmy do drzwi i nagle zaczęłem się strasznie denerwować chociaż nie wiem czym. Szybko zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam uśmiechnięta An
-Chłopacy nareszcie jesteście, wejdźcie!
-Hej An miło cię widzięć- powiedział gapiący się na nią Jay. W tej samej chwili usłyszeliśmy krzyk Zoe
-Mój książe!!- krzyczała i biegła do Nathana, a ten złapał ja w pasie i przytulił.
-Moja księżnicza!- i pocałował ją we włosy. My zaczeliśmy się śmiać
-Śmiejcie się śmiejcie ale wy nie macie swojej księżniczki-Nathan
-Ja mam An- powiedział Jay i ją przytulił
-Co masz An?- zapytała się Jess pojawiając się obo mnie. Jak ona piękna
-Zoe jest księżniczką Nathana, Jay'a An, Siva i ja zaklepani więc...- powiedział Tom
-Maxiu jest poim księciem- powiedział i też się do mnie przytuliła. Jest ona niższa ode mnie więc sięgała mi do szyi . Mocniej ją przytulilłem.
-Tak każdy ma już swoich księciów i księżniczek ale teraz idziecie oglądać TV a ja idę przeprowadzić z kimś bardzo ważną rozmowę- mówiła Zoe i spojrzała się na mnie. Co ja zrobiłem? Przecież byłem grzeczny
-Ok mam nadzieję że to nie ja.- powiedział Siva i poszedł do salonu tak jak Tom, An, Jay ( który ciągle przytulał An i nie miał zamiaru w najbliższym czasie jej puścić) i moja bogini. Zostaliśmy tylko ja, Zo i Nat który też ciągle przytulał młodszą dziewczynę. Czemu ja musiałem puścić moją księżniczkę?! W sumie to eee... to ona nie jest moja. Ale przecież powiedziała że jest moja. To już coś znaczy. Właśnie ruszyłem w stronę salonu gdy zatrzymał mnie głos dziewczyny
-Max ty idziesz na górę Książe idzie do pokoju a ty ze mną na góre- głośno przełknęłem ślinę. Nathan poszedłdo salonu posyłając mi współczujące spojrzenie. Szedłem za młodą jak na skazanie. Poszliśmy do jej pokoju. Zoe usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok siebie. Niepewnie usiadłem na miejscu przez nią wskazywanym. Ona posłała mi uśmiech. Ale jej uśmiech nie ma szans przebić uśmiechu Jess.
-Przejdę odrazu do rzeczy. Czy podoba ci się Jess?-zapytała a ja zachłysnęłem się śliną. ŻE SKĄD ONA TO WIE? Myślałem że dobrze to ukrywam.
-Pff... Nie nie nie zakochałem sie w niej...- zaczełem a ona mi przerwała
-Przecież widzę mnie nie okłamiesz. Możesz okłamywać Nathana, An, Jaya, Sivę ale mnie nie- powiedziała poważnie.
-Nie pozwoliłaś mi dokończyć. Ja się nie zakochałem ja ją kocham całym moim sercem, ciałęm- powiedziałem a ona pisnęła.
- Jakie to urocze. Powiedz jej to- mówiła z błyszczącymi oczami
-Nie nigdy jej nie powiem, prędzej umrę, a tak wogóle zcemu nie wymieniłaś Toma?- zapytłem
-Bo wiem że mu powiedziałeś, a w takim razie niedługo będziesz musiał umrzeć bo wyznasz jej to za tydzień na balu. Pomogę wam w tym wyznaniu miłości- powiedziała i westchneła. Ja na nią popatrzyłem jak na UFO
-CO? Nie nie nie nie po pierwsze to Nathan mnie zabije po drugie jak wyobrażasz sobie mnie i Jess przecież ja jestem dla niej za stary po trzecie nie wiem czy ona też coś do mnie czuje- powiedziałem szybko
-Po pierwsze rozmawiałam z Nathem i powiedział że jeżeli znałby jej chłopaka i uważał że jest wystarczająco dobry to będzie ok- zaczeła a mi zabłysło światełko w tunelu- po drugie to ludzie mają większy odstęp wiekowy a po trzecie to ona cię kocha.- przy ostatnich słowach on uśmiechnął się szeroko.
-A więc mam już plan jak byś mógł wyznać jej uczucia...- zaczęłam wszystko wyjaśniać po piętnastu minutach mieliśmy wszystko uzgodnione więc zeszliśmy na dół i usiedliśmy z resztą
-A wy co tak długo tam robiliście, co?- Tom pewnie już ma zboczone myśli
-Planowaliśmy jak się ciebie pozbyć i wpadliśmy na pewien pomysł- powiedziałam tajemniczo
-Jaki?
-Nie powiem ci bo to nie będzie niespodzianka.- Siedzieliśmy chwilę w ciszy aż wpadłam na genialny pomysł ,że aż podskoczyłam
-Jestem genialna!- wykrzyczałam i pobiegłam zadzwonić. Po pięciu minutach wróciłam i zastałam moich przyjaciół tak jak siedzieli w takich samych pozycjach jak ich zostawiłam.
-Ruszać dupy i idziecie ze mną- powiedziałam i zepchnęłam Nathana z kanapy
-Ale gdzie i ałaa...- zaczął marudzić
-Powiem wam na miejscu a teraz ruszać się dla zachęty powiem że Nare i Kelsy też będą.- powiedziałam i wyszłam. Całą zgraja szła grzecznie za mną. Wzięłam największy samochód jaki miałyśmy i skierowałam się no pole do paintball'a. Chłopacy gdy zobaczyli gdzie się zbliżamy zaczeli wariować i mnie ściskać przez co prawie spowodowałam wypadek.
-No dzieciaczki idziemy się zabawić.- powiedziałam i odpięłam pas. Skierowałam się w stronę małego budynku aby wziąć stroje i pistolety. Będzie się działo. Podeszłam do podekscytowanej grupki.
-Dobra dzielimy się na chłopacy i dziewczyny przegrani stawiaja obiad, a tu macie stroje- podałam nam ubrania a sama poszła się przebrać.


________________________________________________________
Zdrowych, wesołych po świętach!!
Jak tam po świętach? Mam nadzieję że dobrze.
Więc jest kolejny. Za błędy przepraszam z całego serduszka. Połączenie Maxa i Jess plauje na 10 rozdział. Więc do następnego !!

1 komentarz:

  1. Że co? Mam jeszcze dwa rozdziały czekać na połączenie Maxa i Jess? Jesteś bezlitosna! Ale nie ukrywam, że Zoe miała świetny pomysł, też bym sobie poszłam na paintballa. Jestem ciekawa, kto wygra i czy się pozabijają, heh A tak w ogóle to Max powinien być trochę śmielszy, w końcu już stary jest, to ma doświadczenie, a nie zachowuje się jak dziecko. Buba mała. na szczęście Zoe jako tako go ogarnęła i mam nadzieję, że zmusi go do wyznania. Rozdział świetny. Tylko troszkę przeszkadza mi w czytaniu ta czcionka, ale przyzwyczaję się. Także... Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń