wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 9

-Wygrałyśmy!!- wykrzyczała Zoe i zaczęła skakań i tańczyć jakiś jej znany taniec
-Wcale nie bo my!- zaczął się z nią kłucić młody
-Wy, wy? Ja trafiłam was więcej razy niż wy mnie-  zaczęli się kłucić się jak stare dobre małżeństwo. Ja się dziwię ,że oni nie są razem. Ale nie będę się wtrącać tak jak Zoe. Podeszedłem od tyłu do piękności i położyłem głowę na jej ramieniu. Uśmiechnęłem się gdy poczułem jak lekko się wzdrygła.
-Słodko razem wyglądają prawda- szepnęłem jej na ucho przy okazji wdychając jej piękny zapach. Jej piękny zapach brutalnie wdarł się brutalnie do moich nozdrzy. Pachniała lawendą którą tak uwielbiała.
-Zobaczysz, że zaraz się pogodzą. Za 5...4...3...2...1...0- i w tym momencie przytulili się i dali sobie całusa w policzek- czasami nie potrafię ich ogarnąć- szepnęła ,a ja ją przytuliłem i pocałowałem ją w policzek a ona się zarumieniła. Uśmiechnęłem się i stanęłem obo niej jeszcze raz spojrzałem na moją miłość. Przyszli do nas młodzi więc się zapytałem
-No i jak kto stawia obiad?
-Doszliśmy do porozumienia, mimo że wygrałyśmy płacimy razem z Nathem- odpowiedziała Zoe
-Polemizowałbym- dodał swoje trzy grosze grzywacz bez grzywki
-Chcesz się ciągle o to kłucić?- zapytała dziewczyna
-Nie- krótko stwierdził Nathan- nie lubie się z tobą kłucić
-Tak więc jedziemy!- zawołałem
-No całe szczęście bo już tu z głodu umieram. Kotku wydajesz sie taka smaczna- powiedział Tom do Kelsy a ta z piskiem skryła się za Nare
-Burczy mi w brzuchu- zaczął marudzić Jay
-Zjadłbym kotleta- powiedział Siva a Zoe i Nathan zaczęli się śmiać
-Dobra jedziemy bo ja też jestem głodna- marudziła An. Zebraliśmy się i pojechaliśmy do restauracji. Gdy wróciliśmy do domu każdy był padnięty tylko Zoe i Nath biegali i bawili się z kotkiem. Ale imię już nie pasuje do kotka bo farba zeszła i jest szary. Skąd oni mają tyle energi ja jestem wykończony.
-Max musimy porozmawiać i to wiesz na jaki temat- przez chwilę zastanawiałem się o co chodzi ale szybko soibe przypomniałem o moim wyznaniu. Szybko się zebrałem i poszłem za nią do piwnicy.

*Jesica*
Zoe teraz często rozmawia z Maxem na osobności. Jestem zazdrosna. Myślałam że po takim  wyznaniu mi jakoś pomoże a ona co? Ale nie potrafie się na nią gniewać i jeszcze jak sobie przypomnę akcję z przed kilku godzin to odrazu robi mi się gorąco. Chyba nigdy nie umyję tego policzka. Chociaż... o byłoby obrzydliwe. Boże o niczym innym nie mażę niż o pocałowaniu jego ust. Przytuleniu się do niego i zaciągnięciu się tym niesamowitym zapachem jego cudownej wody kolońskiej. Chciałabym dotknąć jego idealnie wyrzeźbiony tors. Ach mażenia tak odległe mimo iż są na wyciągnięcie ręki.
-A ty co o tym myślisz Jess?- poje przemyślenia przerwał Siva
-Tak- wypaliłam bez namysłu
-Wiesz o co pytałem?
-Nie- odpowiedziałam szczeże
-To o czym ty myślisz dziewczyno?- zapytała się Nare
-O takim pewnym przystojniaku...- zaczęłam
-Przyznaj się poprostu że  Maxie- powiedział Jay a ja spaliłam buraka
-Co?! moja mała siostrzyczka z NIM? Nie nie nie zakazuje ci o nim myśleć- powiedział lekko zdenerwowany ale wiedziałam że mimo wszystko się cieszy.
-Ta jakbyś ty nie myślał ciągle o Zoe i nie ślinił się na jej widok- powiedział Siva, aon od kiedy jest taki odważny.
-Nie ciągle tylko bardzo, bardzo często- powiedział i się zaczerwienił- zresztą tak jak Jay o An- powiedział a loczek i brunetka się zarumienili. Uuu... wyczuwam mięte
-haha- zaczęłąm się śmiać bo chłopacy zaczeli się śmiać bo chłopacy zaczęli bić się jak dziewczyny.
-Co tu się dzieje?-do salonu weszła Zoe-Nathan uspokuj się bo zabiore ci czapki, Jay ty też bo zjem ci skittelsy- chłopcy szybko się uspokoili. Jak dzieci. Posiedzieliśmy jeszcze u chłopaków wypijając przy tym kilka piw no ok kilkanaście.

Rano trochę bolała mnie głowa.Spojrzałam na zegarek w sumie to nie rano tylko 13.28 super i nikt mnie nie obudził Zeszłam na dół i wzięłam tabletkę i poszłam do łóżka gdy weszłam leżało na nim przepyszne śniadanko w postaci naleśników z owocami leśnymi i bitą śmietaną do tego sok pomarańczowy. Obo tego leżała kartka
,,Najpięknejszej dziewczynie  na świecie która skradła moje serce. M " czyżby to był Max? ale jak on tu wszedł przecież. Ech... Zjadłam to pyszne śniadanko i poszłam się umyć. Po szybkim prysznicu owinęłam się w ręcznik i poszłam wybrać strój. A na łóżku znowu leżała jakaś kartka.
"Mam nadzieję ,że smakowało Ci śniadanko a teraz ubierz się i wyjdź na dwór tam będzie na ciebie czeać samochód. Nie bój się zawiezie cię gdzieć. M.G" zarumieniłam się i szybko się ubrałąm w TO i zeszłam na dół. Dziwne że w domu nikogo nie ma ale szybko skierowałam się do samochodu. Ten zaś zawiózł mnie do fryzjera.Uczesał mnie w urozcego koczka
a później znowu do domu weszłam do niego a tam ciągle nikogo nie było poszłam do salonu a tam leżała jakaś paczuszka. Podeszłąm i zobaczyłam sukienkę a na niej koleją karteczkę
"Proszę załuż to i bądź gotowa na 18- Max "
 Uśmiechnęłąm się od ucha do ucha. Wzięłam sukienkę i pobiegłam do łazienki bo miałam 3 godziny na przygotowania. Wzięłam kąpiel i ubrałam sukienkę.Była śliczna
Zrobiłam makijaż i czekałam aż wybije 18. Jeszcze tylko 3 minuty 2..1... Schodzę na dół powoli zeszłam i skierowałam się do salonu. Tam czekał na mnie Max. Gdy weszłam on stał do mnie tyłem
-Cześć Max- powiedziałam nieśmiało a on odwrócił się w moją stronę i przez chwilę się we mnie wpatrywał
-Pię- głośno przełknął ślinę- knie wyglądasz- wydusił z siebie a ja lekko się zaczerwieniłam
-Ty też niczego sobie- on wyglądał tak sexownie w koszulce która opinała się na jego klatce i czarnych spodniach delikatnie opinających jego nogi i tyłek do tego założył białe trampki.
-Chodźmy- powiedział wesoło i wystawił mi ramie. Delikatnie się zaśmiałam i poszłam razem z nim do samochodu. Jechaliśmy może jakieś pół godziny w ciągu których śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce Max zasłonił mi oczy bandanką
-Haha Max ja nic nie widzę- zaśmiałam się
-Zaufaj mi- szepnął mi do ucha. Szliśmy może 5 min aż odwiązał mi przepaskę. Moim oczom ukazała się pięknie ozdobiona dróżka w środku lasu
-Wow- szepnęłam bo tylko tyle mogłam wydusić z siebie. Szliśmy powoli wzdłuż trzymając się za ręce. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Doszliśmy do końca ścieżki gdzie na polanie otoczonej drzewami stał stolik a na nim białe storczyki. Na około tego pięknego miejsca porozwieszane były lampkiw kształcie kulek i nasze wspólne zdjęcia. Uroku dodawały małe serduszka porozsypywane na całej łące.
-To jest piękne- po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza odwróciłam się do Łysolka ,a ten stał tuż za mną
-To wszystko jest dla ciebie- powiedział- muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Zbierałem się do tego dosyć długo bo już mija 3 lata..- dopiero teraz uświadomiłam sobie ,że dokładnie trzy lata temu mój brat przedstawił mnie swoim nowym kumplom. To w ten dzień Max zdobył moje serce. To od tego dnia myślę o nim w każdym momencie. To od wtedy się w nim kocham i z dnia na dzień kocham bardziej.- Jessica ja ...

---------------------------------------------------------------------------------------------------
Hahah!! Mówiłam że trzeba czekać do rozdziału 10 więc trzeba czekać ale już prawie prawie. Przepraszam za błędy i mam nadzieję że wam się spodoba. Następny rozdział dodam w przeciągu kilku dni. Dziękuję za komentaż pod poprzednim rozdziałem :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz