-Ok to pukamy – I zapukałyśmy. Otworzyła nam Jess skąd to
wiem tej buźki się nie zapomina. Uśmiechnęłyśmy się z siostrą ,a ona chwile się
na nas popatrzyła po czym rzuciła na nas piszcząc przy tym.
-Boże jak ja dawno was nie widziałam ojeju- mówiła to i nas dusiła
-Ok ok wiem że się cieszysz my też ,ale brakuje nam tlenu
-Oj sorry ale to z radości ... zaraz zaraz ja powinnam się
na was fochać za to ,że dopiero teraz
mnie odwiedziłyście
-My wracamy właśnie z lotniska bo mamy się przeprowadzić do
Londynu...-zaczęła An wchodząc do domu
-Nawet nie byłyśmy się przebrać bo nie mogłyśmy się doczekać
aż cię zobaczymy. A tak poza tym gdzie masz rodziców?- dokończyłam za siostrę
-Naprawdę dopiero przyjechałyście i od razu do mnie- mówiła
ze łzami w oczach- to takie miłe przepraszam .. i znowu się na nas rzuciła. Ona
nas kiedyś zgniecie.- A rodzice zaraz powinni przyjść.- powiedziała odrywając
się od nas. Usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy rozmowę.
-No Jess jak szybko potrafisz się spakować na 2 dni?-
spytałam się przyjaciółki
-Pół godziny a co?- spytała podejrzliwie
-No to masz 40 min na spakowanie i jedziesz do nas na
weekend- powiedziała An
-CO? Super ,ale rodzice mi nie pozwolą- powiedziała ze
smutkiem
-Rodzicami zajmiemy się my- powiedziałyśmy równo
-OK to idę się pakować-powiedziała
Jess poszła się pakować gdy nagle ktoś wszedł do domu. Po głosach poznaliśmy ,że to państwo
Sykes więc wstałyśmy z kanapy. Gdy rodzice Jess weszli do salonu popatrzyli się
na nas
-Dzień dobry- powiedziałyśmy równo z siostrą
-Dziewczynki –powiedziała pani Sykes i przytuliła nas- Jak
was dawno tu nie było. Kiedy przyjechałyście? Na jak długo? Jak Nathan się
dowie to zwariuje ze szczęścia!- mówiła tuląc nas
-No trochę nas nie było, a przyjechałyśmy z pół godziny
temu. I przeprowadziłyśmy się do Londynu. I proszę nie mówić Nathanowi że
przyjechałyśmy – mówiła An
-Zrobimy mu niespodziankę –dokończyłam
-Och jak się cieszę. Pewnie nic nie jadłyście idę zrobić wam
coś dobrego
-Pomożemy – znowu równo to się robi dziwne
-Nie odpocznijcie porozmawiajcie z Jess. A właśnie gdzie ona
jest?-spytała
-Na górze ,a pomożemy i tak – powiedziałam z uśmiechem
-No dobrze
Zaczęliśmy robić naleśniki i rozmawiać wymieniłam z siostrą
spojrzenie ,że trzeba zacząć przekonywać o wyjeździe
-Pani mamo Sykes mamy sprawę- zwróciłam się do drobnej
kobiety tak jak kiedyś
-Dawno nikt tak mnie nie nazywał. A jaką?
-Czy Jess może jechać do nas na dwa dni. Dawno się nie widziałyśmy
się i chcemy nadrobić stracone lata- mówiła An
-A z lotniska przyjechałyśmy tutaj. Więc czy mogła by?-
Spytałam
-Ech specjalnie prosto z lotniska. Niech wam będzie tylko ma
być w niedzielę przed 21 dobrze?
-Oczywiście
I właśnie w tej chwili do kuchni weszła młoda Sykes. Cały
czas się śmiała ale z czego ,gdy przytuliła się do mamy dziękując jej
zrozumiałam. Mała Menda podsłuchiwała. Gdy już wracałyśmy postanowiłyśmy zrobić
„małe zakupy” co w naszym wypadku
skończyło się na kupieniu prawie całego wyposarzenia sklepu. Właśnie wjeżdżałyśmy
na podjazd Jess się spytała
-Wy tu mieszkacie?- pokazała ma do, ma przeciwko.
-Nie tutaj ,a co?
-Nic nic
-Wchodzimy- powiedziała An
Weszłyśmy dom był super. Wielki salon, kuchnia jadania
korytarz, łazienka i trzy miejsca najfajniejsze z całego parteru: pokój z
grami, pomieszczenie które całe było w alkoholach (szykują się grube imprezy )
i sale taneczną. W piwnica była urządzona w czerwono-czarno-białym stylu lata
80’. Była tam maszyna do pop cornu, waty cukrowej pod ścianą wielkie pojemniki
z cukierkami szafa grająca i a po drugiej stronie plazma na całą ścianę. Mam
swoje ulubione pomieszczenie ^^. Na drugim piętrze były sypialnie. Do każdej była
garderoba i łazienka. Pokoi było 8 ,ale na końcu korytarza zobaczyłam ukryte
drzwi. Jess i An poszły do kuchni zrobić coś do jedzenia ,a ja poszłam do
tajemniczego pokoju. Gdy już tam się znałam tam schody weszłam nimi na górę gdy
tam weszłam oniemiałam . Było tam małe studio nagraniowe i kilkanaście
instrumentów w tym pianino. Drugie ulubione miejsce. Zeszłam do kuchnie dobrze
zakrywając drzwi . Musiałam zrobić wejście smoka już wiem. Ubrałam niebieską
peleryną i okulary do pływania . Tak wbiegłam do kuchni.
-Bójcie się łotry iż bohater przybywa. Ja jestem SuperZo i …
o jacie papu !- szubko zabrałam kawałek pizzy An z ręki i zaczęłam jeść
-Ej to moje weź sobie
-No nie denerwuj się bo będziesz miała zmarszczki zrobią
-Zmarszczki… Sama jesteś zmarszczka
- wypraszam sobie
-Wy jesteście dziwne – powiedziała Jess
-Ja nie ona – An wskazała mnie
- I tu się zgodzę z moją siostrą. Mam takie jedno małe ,duże
pytanie. Jak witamy sąsiadów?
- Nie wiem wymyśl coś jakieś ciasto lub inne
- Mam genialny pomysł …
************************
Drugi rozdział opublikowany mam nadzieję ,że wam się podoba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz