-Wy jesteście dziwne – powiedziała Jess
-Ja nie ona – An wskazała mnie
- I tu się zgodzę z moją siostrą. Mam takie jedno małe ,duże
pytanie. Jak witamy sąsiadów?
- Nie wiem wymyśl coś jakieś ciasto lub inne
- Mam genialny pomysł
-Dawaj. Tylko nie taki jak ostatnio- i zaczęła się śmiać ja
stałam tam z poker facem
-Spoko to się nie powtórzy
-A co jeśli można wiedzieć
-Obok nas mieszkało starsze małżeństwo a ona jak otworzyli
to rzucała serpentynami i śpiewała i tańczyła-mówiła przez śmiech- a potem Oni
patrzyli się na nią dziwnie
-Efektowne przywitanie to podstawa ty byś poszła tam z
jakimś nudnym ciastem
-Oni przynajmniej uważali mnie za normalną nie to co ciebie
siostrzyczko
-Dobra koniec tematu ja wiem kto mieszka naprzeciwko was i
mam pewien plan co do tych Ktosi- Złowieszczo się zaśmiał. Popatrzyła się na An
wzrokiem „ Ona jest zła! ”
-Ok to mi się podoba mów co to za plan- powiedziałam. Z
każdym wypowiedzianym przez nią słowem szerzej się uśmiechałam. Plan idealny
musimy tylko wziąć 5 butelek wiski ,a z tym problemu nie będzie. Postanowiłyśmy
plan wcielić w życie jutro po południu. Pogadałyśmy jeszcze trochę i poszłyśmy
spać. Ja długo jeszcze siedziałam i myślałam ,aż w końcu usnęłam . Jak miło się
wyspać i na dodatek nikt cię nie budzi ach… Ok trzeba się ogarnąć w końcu jest
eee 12.30 Nie ma co. Wstałam i ubrałam się w TO . Zeszłam na śniadanie a tam co widzę?
No właśnie nic nikt nie zrobił mi śniadanka! Ok trzeba samemu co tu zrobić co?
Mam naleśniki z nutellą i bitą śmietaną zawsze spoko. Gdy robiłam tak naleśniki
prawie zeszłam na zawał bo co się okazało. An i Jesica spały dłużej ode mnie no
nie mogę. I na dodatek bezczelnie wzięły mi MOJE naleśniczki! Ok spokój. Po
śniadanku postanowiłyśmy pograć na konsoli. Akcję „ Powitanie w wielkim stylu „
zaplanowałyśmy na 15 więc jest jeszcze trochę czasu no mam nadzieję ,że
wszystko pójdzie dobrze bo z torcikiem to achh…
*Jess*
Wpadłam na genialny pomysł normalnie geniusz ze mnie. Jak
mój brat je zobaczy to odpłynie. Wiem ,że zawsze podobała mu się Zoe więc zatka
go haha. Dobra zbieram się i idę do tych gamoni. Podeszłam pod drzwi i
zadzwoniłam. Chwilę poczekałam ,aż otworzył mi Max moje zerce szybciej zabiło
,ponieważ jego najbardziej lubię z zespołu
-Cześć Jess co ty tutaj robisz?
-No przyjechałam do was w odwiedziny ,a co nie mogę czy
znowu mieliście bitwę najedzenie
-Nie no wchodź a co do bitwy: właśnie posprzątaliśmy-
zaśmiał się. Kocham jak się śmieje
-Jest gdzieś ten wyrzutek społeczny czytaj mój brat
-Wszyscy siedzimy w salonie chodź
-Czekaj muszę mieć wejście smoka powiedziałam cicho
-Haha ok co masz w planie ?
-MAX co tak długo otwierasz głupie drzwi !!- po głosie
rozpoznałam Jaya
-Listonosz! – odpowiedział mu Łysol
-Zobaczysz !- wyciągnęłam
w tym czasie zabawkowy pistolet i wbiegłam do pokoju krzycząc
-NA ZIEMIĘ ZAMEKAMY TEN INTERES ZAKUŚ ICH Max dziękujemy za
pomoc będziesz oczyszczony z zarzutów –powiedziałam jak rasowy policjant. A
chłopcy w tym czasie leżeli spanikowani na podłodze. Zaczęliśmy się z Maxem
śmiać jak głupi gdy oni z przerażeniem patrzyli na nas. Nagle Nathan wstał i
zaczął się denerwować
-Boże drogi ty jesteś nie normalna. Jak ja mogłem z tobą żyć
tyle czasu. Co ty tutaj robisz? Co na to mama?- Zaczął zasypywać mnie pytaniami
-Żyłeś ze mną bardzo dobrze. Robię tutaj: jakkolwiek to nie
zabrzmi stoję. Mama na to pewnie
powiedziała by ok. A jeśli chodzi o to że jestem w Londynie to: jeśli brat nie
przyjeżdża to siostra musi.
-Ok ok chcesz popcorn – spytał się
-Tak jasne – usiedliśmy na kanapie ,a ja w tym czasie zadzwoniłam
do dziewczyn
-No braciszku i Jay znaleźliście już sobie dziewczyny?-
spytałam. Oni westchnęli i powiedzieli
-Nie a co ci do tego
-Nic nic co wy myślicie ,że dwie dziewczyny z 5 butelkami
wiski i wielkim tortem ze słodyczy zapukają wam do drzwi
-Tak fajnie by było co nie Nathan
-Noo- i w tym momencie zabrzmiał dzwonek spojrzałam na nich
mieli jakieś iskierki w oczach
-Pójdziemy otworzyć- powiedział mój brat i poszli z je
otworzyć z Loczkiem. Głupkowato się uśmiechnęłam. Zaczęliśmy podsłuchiwać rozmowę
-Hej ja jestem Zoe a ty An i jesteśmy waszymi nowymi
sąsiadkami a tu macie alkohol i słodkości – mówiła Zoe.
-He.. Hej wejdźcie zapraszamy do nas
-Dzięki
Chłopacy weszli z dziewczynami do salonu
-Dziewczyny to są Max, Tom ,Siva i Jess moja siostra a ja
jestem Nathan a to Jay
-Hejj- powiedzieli równo a ja się na nie patrzyłam się na
nie i zaczęłyśmy się śmiać. Oni popatrzyli się na nas jak na idiotki
-Ale naprawdę Nath tak się zmieniłyśmy od tego czasu że nas
nie poznajesz?-Zapytała Zoe i złapała mojego brata za ramię on był mega
zdziwiony
-Nie dziwię mu się trochę się zmieniłyśmy ty zdjęłaś aparat
ja pozbyłam się loków –mówiąc to An złapała go za drugie ramię
-No ale żeby mnie nie poznał. Tą którą przezywał: Mumia,
Kapturek, Smoczyca? Wstyd-mówiła ta młodsza wtedy Nathana coś olśniło
-Zoe!!- Zaczął krzyczeć i ją przytulać a potem An i znowu
Zo- Boże jak ja się cieszę i na dodatek znowu jesteśmy sąsiadami i i powinienem
się na was obrazić ale nie mogę. Pamiętacie Jess?
-Nathan ogarnij się przecież ona z nami na razie mieszka-
mówiła spokojnie An
-Jak to?- zapytał zszokowany
-Normalnie wczoraj do mnie przyjechały pojechałam z nimi i
teraz tu jestem cała akcja perfekcyjnie zaplanowana- mówiłam z dumą. W tym
czasie jak rozmawialiśmy reszta patrzyła na nas i zajadali się popcornem ,aż
wreszcie Jay powiedział
-To lepsze niż telenowela
-A bo wy nic nie ogarniacie- mówił Nath- To są An i Zoe moje
przyjaciółki z dzieciństwa
-Czekaj rozumiemy chyba-Tom powiedział to ostatnie
ciszej-Ale mam jedno pytanie dlaczego Mumia, Smoczyca?- wszyscy usiedli na
kanapie i się zaczęło
-Mumia dlatego ,że jak spałam kiedyś z An u Nathana to oni
owinęli mnie w papier toaletowy i włożyli w szafę podczas mojego twardego snu a
jak rano się obudziłam to mówili ,że klątwa faraona ich teraz dopadnie-
powiedziałam powstrzymując śmiech
-Powinnaś mi dziękować bo twoja sistra chciała ci mózg nosem
wyciągnąć!- powiedział z oburzeniem Nathan ona z nienawiścią popatrzyła na nią
ze złością szybko przytuliła się do niego
-Mój bohater mnie uratował ,a ty- tu pokazała na An-
pożałujesz jutro rano- Starsza się przeraziła a my wszyscy się śmialiśmy.
Postanowiliśmy zagrać w butelkę
*Zoe*
Postanowiliśmy zagrać w butelkę
-Pierwsza kręci któraś z dziewczyn. Która starsza
-Ja ale mam dla was ostrzeżenie Nie przyjmujcie zadań od Zoe
bo będzie źle-powiedziała i spojrzała na mnie. No co ja poradzę że mam dziwne
pomysły. Hahaha
-Dlaczego- spytali i spojrzeli na mnie z przerażeniem
-Mam bardzo dziwne pomysły
- Dobra gramy nie ma obijania się gramy ,pijemy i jemy –
moja siostra zakręciła i wypadło na Jaya
-Pytanie czy wyzwanie
-Chyba że ruchanie-dopowiedziałam ,a oni popatrzyli się na mnie i wybuchliśmy
śmiechem
-Wybieram to trzecie – spojrzeliśmy po sobie i znowu się
śmialiśmy po 5 minutach opanowaliśmy się. No oni ja jeszcze się śmiałam . Wdech
wydech i jest ok
-Dobra ale tak na serio to wyzwanie
-Ok a więc masz wziąć w rękę lody podejść do najbliższej
osoby na ulicy i posmaruj nimi tego kogoś twarz-powiedziała
-A mówi że ja jestem dziwna- Jay wziął te lody i zrobił to
trzeba było widzieć minę tej kobiety haha Bawiliśmy się tak do 3 a więc spoko.
Postanowiłyśmy iść do domu i spotkać się dzisiaj po południu. Coś czuję że moja Jess się zakochała …
-------------------------Rozdział 3 już jest mam nadzieję ,że wam się podoba
Tak fajny ten rozdział :) A ten tort świetnie się zapowiada. Widziałam go w jakiejś gazecie,ale nie wierzyłam, że coś tak cudownego da się zrobić. Cudo ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam http://przyszopceuszatych.blogspot.com/