Follow the dream ...
piątek, 25 kwietnia 2014
Rozdział 13
Nathan*
Morze, plaża, drinki, dziewczyny w spódniczkach z trawy- Taki oto piękny sen został mi brutalnie przerwany. A przez kogo? Przez Toma i Jaya którzy postanowili zrobić mi wspaniałą pobudkę. No i teraz sobie pływam. Przynajmniej byli tak kulturalnymi i wsadzili do wanny. Nienawidzę ich tak bardzo ,że goniłem ich przez około 2 godziny. Ale teraz sobie spokojnie siedzę w swoim pokoju (SUCHY!) i patrzę czy wszystko mam. Zapiąłem walizkę i postawiłem ją obok drzwi. Podszedłem do łóżka i usiadłem na nim. Spod poduszki wyciągnąłem zdjęcie moje i mojej ukochanej. Ciekawe jak zareaguje reszta na tą wiadomość. Bardzo ją kocham i jest moim całym światem, nie wiem co bym bez niej zrobił. Włożyłem zdjęcie z powrotem pod poduszkę. Uśmiechnąłem się pod nosem
-Już niedługo będziemy mogli im powiedzieć- szepnąłem i wstałem. Podszedłem do biurka i wziąłem telefon do ręki a tam czekała na mnie jedna wiadomość od mojego skarba
9:05
Od: Słońce <3
„Dzień dobry kochanie, jak tam spakowany już? Mam nadzieję że spotkamy się jeszcze przed wylotem”
Szybko jej odpisałem i wyszedłem z pokoju szybko zbiegłem po schodach i ubrałem kurtkę
-Za godzinę wrócę!- krzyknąłem i wyszedłem z domu. Po wyjściu z posiadłości skierowałem się do starego parku który jest stałym miejscem naszych spotkań.
*Jay*
Dzisiaj mamy wylot na wakacje. Tak się cieszę ,że będę mógł spędzić trochę więcej czasu z Ann. Na wakacjach mam zamiar zaprosić ją na randkę i zapytać czy będzie moją dziewczyną. Już to sobie wyobrażam: Zachód słońca, plaża i my. A wokół nas pełno świeczek. My stojący na kocu wyznający sobie miłość. Poprosiłem dziewczyny aby pomogły mi wszystko zorganizować. Bo wiadomo ja to bym zrobił ale tak ,że zaraz by się wszystko spaliło… nawet woda. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Tom
-Ej, Jay nudzi mi się, chodźmy do dziewczyn, albo zróbmy kawał młodemu- zaczął jęczeć więc spojrzałem na niego. Tom miał jedną nogę na oparciu kanapy, głową zwisał w dół, a na brzuchu miał górę skarpetek(?)
-Wymyśl coś tylko tak żeby się zorientował dopiero w samolocie albo na miejscu
-Może wyłożymy mu wszystkie ciuchy i włożymy grube swetry-zamyślił się- Albo nie włóżmy mu metalowe sztućce, nie to też nie
-Może weźmiemy ciuchy od dziewczyn i włożymy mu do walizki i do szafy a jego zaniesiemy do piwnicy?- zaproponowałem
-OK idziemy do dziewczyn weźmiemy od nich ciuchy i przynosimy je tu- szybko wybiegliśmy z domu i poszliśmy do dziewczyn. One bardzo chętnie nam pomogły- nawet same przenosiły te rzeczy. Wzięliśmy ubrania Zoe bo nie miała nic przeciwko (chyba, bo poszła do sklepu). Gdy znaleźliśmy się w pokoju Nathana wzięliśmy się do pracy. W pewnym momencie zauważyłem, że spod poduszki wystaje jakaś kartka. Podszedłem do łóżka i wyciągnąłem fotografię. To co się na niej znajdowało przewróciło mój świat o 360 stopni. Z hukiem usiadłem na nim.
-Jay co ty taki blady i co tam masz- zapytała Ann
-Sami zobaczcie- podałem jej fotografię. Wszyscy jak to zobaczyli zrobili to samo
-I co teraz?- zapytałem.
-Poudajemy że nic nie wiemy- powiedział Tom po czym wstał i zaczął dokańczać nasz kawał
*Zoe*
Na lotnisku było takie zamieszanie, że chyba zgubiłam jedną torbę ale nie jestem tego pewna. No i zgubiliśmy Toma ale spokojnie spokojnie znaleźliśmy go… Jak szczekał na psa który na niego szczekał. Całe szczęście że nie było właściciela bo mógłby uznać go za dziwaka. Dużo by się nie pomylił. Potem było zamieszanie z miejscem odlotu bo kilka razy nam zmieniali. Ale spokojnie sobie teraz lecimy. Za kilka godzin będziemy mogli wygrzewać się w ciepłym słońcu. Nie mogę się doczekać. W pewnym momencie spojrzałam w bok na Nathana który smacznie sobie spał a jeden kosmyk włosów spadał mu na oczy. Odgarnęłam mu go i sama położyłam głowę na jego ramieniu po czym zasnęłam. Po kilku godzinach lotu stewardessa obudziła mnie i kazał obudzić resztę. Przeciągnęłam się i spojrzałam za okienko. I wiecie co? Nie przywitało mnie ciepłe słońce, ocean, plaża i drinki ale góry, słońce i lasy. Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku szybko obudziłam resztę.
-WSTAWAĆ! WSIEDLIŚMY DO ZŁEGO SAMOLOTU!!!- krzyknęłam, a kilku ludzi zaczęło zabijać mnie wzrokiem, więc posłałam im przepraszające spojrzenie
-Co się dzieje?- pierwsza obudziła się Kelsy
-Dolecieliśmy już?- potem Siva
-Tak dolecieliśmy ale nie tam gdzie chcieliśmy- wyjaśniłam
-Weź przestań to nie jest śmieszne- mruknął Tom
-Ja nie żartuję, spójrzcie za okno- gdy to powiedziałam wszyscy leniwie spojrzeli za okienko. Nagle wytrzeszczyli oczy
-Gdzie my jesteśmy? Czy my umrzemy? Ja się duszę! POMOCY- zaczęli się przekrzykiwać. Ja w tym czasie złapałam tą samą panią co mnie obudziła
-Przepraszam, ale gdzie my jesteśmy?
-W Norwegii proszę pani- uśmiechnęła się do mnie
-Dobrze dziękuję- odwzajemniłam uśmiech- Wiem gdzie jesteśmy- zwróciłam się do przyjaciół ,a oni spojrzeli sie na mnie
-Gdzie?- zapytała Naree
-Witamy w Norwegii!!- krzyknęłam na cały głos
_____________________________________________________________
Hej!!
Wiem ,że długo tutaj nie pisałam ale nie miałam weny i mi się nie chciało. Więc nie pisałam. Widzicie Nathan ma sekrecik który wykrada sie spod kontroli. Ale nie tylko on ma sekret. Któryś z bohaterów też ma i to o wiele większy. Hahaha nie powiem kto to. Przepraszam za błędy w poprzednim rozdziale. I za to że ten jest taki krótki.
Bardzo dziękuję Dreamer za nominację ponieważ dużo to dla mnie znaczy
Zasady:
Nominację otrzymuje się od innego bloggera za "dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na zadane przez nominującego pytania, a także nominować 11 osób i zadać im 11 pytań. Nie możesz nominować kogoś, kto nominował Ciebie.
1. Jak być chciał/-a, żeby wyglądał świat?
Żeby każdy mógł spotkać swojego idola ,a tak to jest spoko
2. Jakich cech nienawidzisz u ludzi?
Fałszywości, próżności, nie wiem jak się to nazywa jak ktoś kogoś obgaduje
3. Jakiego zwierzęcia nie lubisz i dlaczego?
Pająków- bo bracia zawsze opowiadali mi o nich straszne historie
Węży- bo widziałam jak kiedyś taki jeden zjadał żabę w całości
Biedronek- tego nie umiem wyjaśnić
4. Wierzysz w horoskopy?
Tak, czemu by nie (tylko jeśli są pozytywne)
5. Czy masz jakieś znaki szczególne? Jeśli tak, to jakie?
Tak, zawsze mam słuchawki, telefon i
6. W jakim stylu się ubierasz?
Najczęściej normalnie w trampki i bluzę, ale często też noszę bardziej rockowe ubrania
7. Byłeś/-łaś gdzie za granicą?
Tak w Niemczech, Czechach
8. Co byś zrobił/-a, gdybyś miał/-a kopertę ze swoją datą śmierci?
Schowałabym bo nie chcę wiedzieć kiedy umrę
9. Gdybyś miał/-a wybór, to jaką istotą fantastyczną chciałbyś/-abyś być?
Avatarem, albo jakim czarodziejem ewentualnie JEDNOROŻCEM
10. Ulubiony zapach?
Nie wiem nie mam
11. Co Ci się ostatnio śniło?
Walczyłam w Narnii i jechałam na tym pół koniu pół człowieku i miałam łuk. I akutat jechałam przez most i zabijałam tych złych i nagle most się zawala. Dalej nie pamiętam
Ja nominuję
1.http://changedmyworldnathansykes.blogspot.com/
2.http://together-we-can-keep-our-love-alive.blogspot.com/
3.http://time-is-slepping-away.blogspot.com/
4.http://ill-fight-for-you-until-i-drop.blogspot.com/
5.http://dwie-bajki.blogspot.co.uk/
6.http://bo-milosc-sadzi-sercem-nie-rozumem.blogspot.com/
7.http://dont-live-in-black-and-white.blogspot.com/
8.http://we-were-meant-to-fly.blogspot.com/
9.http://przygoda-z-thewanted.blogspot.com/
10. http://difficultlifechoice.blogspot.com/
11.http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/
Pytania
1.Jak byś mogła/mógł przeżyć jeszcze raz swoje życie co byś zmieniła/zmienił
2. Jaka jest twoja ulubiona piosenka? I jakie wspomnienia ci się z nią wiążą?
3.Dlaczego założyłaś/założyłeś bloga?
4. Kto jest twoim ulubionym artystą?
5. Jak dużo czasu spędzasz w Internecie?
6. Co lubisz robić w wolnym czasie?
7. Bez czego nie umiesz żyć?
8. Jakie jest twoje największe marzenie?
9. Jakie jest twoje ulubione zwierzę? I dlaczego?
10. Jak długo prowadzisz swojego bloga (blogi)?
11. Jakie cechy powinien posiadać twój przyjaciel?
piątek, 10 stycznia 2014
Rozdział 12
Po czterech godzinach spędzonych w wesołym miasteczku wróciliśmy do domu. Oczywiście podczas pobytu tam coś musiało się sać, a dokładniej Tom i Jay zaklinowali się w samochodzikach i nie mogli wyjść. dlatego ochrona musiała im pomagać, Siva oblepił się watą cukrową, Nathan zatszasnął się w toi toiu, Max zbił lustra w pomieszczeniu z lustrami- teraz bez luster. Ja oczywiście zaliczyłam kilka zjawiskowych gleb ale ciii... Po godzinie 20 wróciliśmy do domu i wszyscy położyliśmy się zmęczeni na kanapie. Ok prawie wszyscy Tom odpadł przy drzwiach ale go dociągneliśmy. Przynajmniej wytarł podłoge. Wstałam i poszłam zrobić kolacj do kuchni. Czuję się jak jakaś kucharka. Całe szczęście że nie jestem gruba z wąsem, pieprzykiem kolo nosa, jedną brwią i siatką na włosach. Tak właśnie wyglądała pani kucharka w poprzedniej szkole. Brr... zatrzęsłam się na widok jej w mojej głowie. Ale otrząsanie się na nic nie zadało więc wykonywałam jakieś dziwne tańce. Tak se tańczyłam że aż upadłam. Na tyłek, Ojj.. boli i to okropnie.Szybko zrobiłam wielki stos kanapek i zawołałam dzieciaczki.
-Kolacja!- gdy to powiedziałam usłyszałam że zrywają się i biegną do kuchni. Hmm ciekawe kto wyga maraton. Po chwili bylo już to wiadome. Tom.
-Do jedzenia to najszybciej Parker ,ale sam do salonu nie doszedł- O nie czyżby Nathan czytał mi w myślach? Po skończonym posiłku ktorego część znajduje się na suficie poszliśmy się spakować. A czemu jedzenie jest na suficie? Ponieważ gdyż dlatego że chłopcy chcieli zobaczyć jak trzyma się masło. I wiecie co trzyma bardzo dobrze. Po 2 godzinach pakowania byłam gotowa. Poszłam zobaczyć jak tam Jess się pakuje. czy wspominałam już że Jess się tu ostatnim razem wprowadziła? Nie? To teraz mówię. Pani Sykes postanowiła zwiedzić świat. No tak dzieci nie ma w domu to może. Ale podobno to było jej marzenie więc ok. delikatnie zapukałam do drzwi małej Sykes
-Hej Gorge jak tam?- dziewczyna na to przezwisko się zarumieniła
-dobrze dobrze już jestem spakowana. Tylko mam dylepat wziąć białe czy czarne bikini. Bo mam fioletowe, czerwone, różowe, niebieskie, w kwiatki
-Weź oba- miałam coś jeszcze powiedzieć ale ugryzłam się w język
-W sumie... Ok- zawołała wesoło i włożyła oba stroje do walizki po czym ją zamknęła- A ty już spakowana?
-No oczywiście że tak- wypielam dumnie pierś
-Haha bosz ale ja jestem szczęliwa- pisnęła i rzuciła się obok mnie na łóżko po czym przykryła twarz poduszką i zaczęła krzyczeć
-No nareszcie jesteście razem bo jak nie o nym was skuła w kajidanki i do grzenijka. Nie wypuściłabym dopuki byście nie wyznali sobie miłości- powiedziałam poważnie patrząc na nia
-haha dobry żart- zasmiała się ale widząc mój wyraz twarzy dodała- Bo żartowałaś?
-Nie nie żartowałam
-Ok boję sie ciebie
-No opowiadaj lepiej jak nyło- powiedziałam podekscytowana
-No było... było- zacieła się i wymachiwała rekoma- cudownie, fantastycznie, magicznie, wyjątkowo. Ale wiesz co się stało w pewnym momencie?- zapytała ze śmiechem
-No co takiego? Ja nie wiem bo mnie tam nie było- No i opowiedział mi ta historię z telefonem od mamym
*Ann*
Po spakowaniu swoich ciuchów do walizki ( co zajęło mi ok 2h) poszłam do łazienki się umyć i ubrać w moją pidżamę. Gdy to zrobiłam usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Oczywiście TT, Facebook, Youtube na pierwszym miejcu. Gdy właśnie przeglądałam plotki ktoś zaczął dobijać się do mnie na Skype. Zobaczyłam kto dzwoni i okazało się że był to Jay. Ach te jedo loczki i te oczy... Cudowne. Tak mówię to szczerze i bez bicia że on cały jest cudowny i boski. Ciekawe jak wygląda jego tors. Ach... Ok odgoniłam swoje myśli od półnagiego chłopaka i odebrałam. Na ekranie momentalnie pojawił się Loczuś,Hmm i wiecie co ciekawe on nie miał koszulki. O nie nie pomyliłam się ma świetną klatę. Mogłabym się tak gamić 24h/7 dni w tygodniu
-Hejka Ann!- zawołał
-Witaj Jay już się stęskniłeś?- zaśmiałam się
-No pewnie że tak, jakby inaczej. Przecież nie dzwoniłbym zapytać się jaką koszulke lepiej wziąć- prychnął- a tak na marginesie to tą- pokazał czerwoną- czy tą- pokazał czarną
-W obu będziesz wyglądał seksi- co ja powiedziałam. Ale szybko poruszyłam brwiami żeby się nie skapnął
-Mmm.. to biorę obie.- zaśmiał się i rzucił je za siebie. Zaczeliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym aż ktoś nam przerwał. A dokładniej nathan
-Jay nie widziałeś mojej ...- zaciął się i spojrzał na mnie- O Ann muszę się ciebie coś spytać tylko czy nie ma tam Zoe
-Nie nie ma właśnie gada z Jess, a co?
-No bo w czym bardziej podobam się Zo w białej koszulce czy w szarej?-kolejny do kolekcji
-Jej bardziej podobasz się bez ale weź obie- powiedziałam
-Ok dzięki, cybernetyczne buziaki- pomachał mi i wyszedł
-No papa Nathan- I już go nie było. Była już 23.30 więc pożegnaliśmy się bo jutro o 13 mamy lot więc trzeba się wyspać
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejoo! Co tam u was? Bo u mnie ok tymbardziej jak wczoraj i przedwczoraj nie byłam w szkole. Mam nadzieję że rozdział wam się podoba, bo mi nie za bardzo.Ale jest w nasępnym będą już na wakacjach! Ach teraz tak siedzę i wspminam wakacje. Ten ciepły klimat, słońce, nie spanie po nocach, namioty, ogniska, brak szkoły ech... się rozmażyłam. Ale jeszcze tylko 114 dni i wakacje. Tak liczyłam. No Ok nie sama tylko telefon. Papa i do następnego ! <3
-Kolacja!- gdy to powiedziałam usłyszałam że zrywają się i biegną do kuchni. Hmm ciekawe kto wyga maraton. Po chwili bylo już to wiadome. Tom.
-Do jedzenia to najszybciej Parker ,ale sam do salonu nie doszedł- O nie czyżby Nathan czytał mi w myślach? Po skończonym posiłku ktorego część znajduje się na suficie poszliśmy się spakować. A czemu jedzenie jest na suficie? Ponieważ gdyż dlatego że chłopcy chcieli zobaczyć jak trzyma się masło. I wiecie co trzyma bardzo dobrze. Po 2 godzinach pakowania byłam gotowa. Poszłam zobaczyć jak tam Jess się pakuje. czy wspominałam już że Jess się tu ostatnim razem wprowadziła? Nie? To teraz mówię. Pani Sykes postanowiła zwiedzić świat. No tak dzieci nie ma w domu to może. Ale podobno to było jej marzenie więc ok. delikatnie zapukałam do drzwi małej Sykes
-Hej Gorge jak tam?- dziewczyna na to przezwisko się zarumieniła
-dobrze dobrze już jestem spakowana. Tylko mam dylepat wziąć białe czy czarne bikini. Bo mam fioletowe, czerwone, różowe, niebieskie, w kwiatki
-Weź oba- miałam coś jeszcze powiedzieć ale ugryzłam się w język
-W sumie... Ok- zawołała wesoło i włożyła oba stroje do walizki po czym ją zamknęła- A ty już spakowana?
-No oczywiście że tak- wypielam dumnie pierś
-Haha bosz ale ja jestem szczęliwa- pisnęła i rzuciła się obok mnie na łóżko po czym przykryła twarz poduszką i zaczęła krzyczeć
-No nareszcie jesteście razem bo jak nie o nym was skuła w kajidanki i do grzenijka. Nie wypuściłabym dopuki byście nie wyznali sobie miłości- powiedziałam poważnie patrząc na nia
-haha dobry żart- zasmiała się ale widząc mój wyraz twarzy dodała- Bo żartowałaś?
-Nie nie żartowałam
-Ok boję sie ciebie
-No opowiadaj lepiej jak nyło- powiedziałam podekscytowana
-No było... było- zacieła się i wymachiwała rekoma- cudownie, fantastycznie, magicznie, wyjątkowo. Ale wiesz co się stało w pewnym momencie?- zapytała ze śmiechem
-No co takiego? Ja nie wiem bo mnie tam nie było- No i opowiedział mi ta historię z telefonem od mamym
*Ann*
Po spakowaniu swoich ciuchów do walizki ( co zajęło mi ok 2h) poszłam do łazienki się umyć i ubrać w moją pidżamę. Gdy to zrobiłam usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Oczywiście TT, Facebook, Youtube na pierwszym miejcu. Gdy właśnie przeglądałam plotki ktoś zaczął dobijać się do mnie na Skype. Zobaczyłam kto dzwoni i okazało się że był to Jay. Ach te jedo loczki i te oczy... Cudowne. Tak mówię to szczerze i bez bicia że on cały jest cudowny i boski. Ciekawe jak wygląda jego tors. Ach... Ok odgoniłam swoje myśli od półnagiego chłopaka i odebrałam. Na ekranie momentalnie pojawił się Loczuś,Hmm i wiecie co ciekawe on nie miał koszulki. O nie nie pomyliłam się ma świetną klatę. Mogłabym się tak gamić 24h/7 dni w tygodniu
-Hejka Ann!- zawołał
-Witaj Jay już się stęskniłeś?- zaśmiałam się
-No pewnie że tak, jakby inaczej. Przecież nie dzwoniłbym zapytać się jaką koszulke lepiej wziąć- prychnął- a tak na marginesie to tą- pokazał czerwoną- czy tą- pokazał czarną
-W obu będziesz wyglądał seksi- co ja powiedziałam. Ale szybko poruszyłam brwiami żeby się nie skapnął
-Mmm.. to biorę obie.- zaśmiał się i rzucił je za siebie. Zaczeliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym aż ktoś nam przerwał. A dokładniej nathan
-Jay nie widziałeś mojej ...- zaciął się i spojrzał na mnie- O Ann muszę się ciebie coś spytać tylko czy nie ma tam Zoe
-Nie nie ma właśnie gada z Jess, a co?
-No bo w czym bardziej podobam się Zo w białej koszulce czy w szarej?-kolejny do kolekcji
-Jej bardziej podobasz się bez ale weź obie- powiedziałam
-Ok dzięki, cybernetyczne buziaki- pomachał mi i wyszedł
-No papa Nathan- I już go nie było. Była już 23.30 więc pożegnaliśmy się bo jutro o 13 mamy lot więc trzeba się wyspać
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejoo! Co tam u was? Bo u mnie ok tymbardziej jak wczoraj i przedwczoraj nie byłam w szkole. Mam nadzieję że rozdział wam się podoba, bo mi nie za bardzo.Ale jest w nasępnym będą już na wakacjach! Ach teraz tak siedzę i wspminam wakacje. Ten ciepły klimat, słońce, nie spanie po nocach, namioty, ogniska, brak szkoły ech... się rozmażyłam. Ale jeszcze tylko 114 dni i wakacje. Tak liczyłam. No Ok nie sama tylko telefon. Papa i do następnego ! <3
czwartek, 9 stycznia 2014
Rozdział 11
Następnego dnia obudziłam się z okropnym bólem głowy, a przecież nic nie piłam. Chyba... nie nic nie piłam. Poszłam do łazieniki się ogarnąć. Po dwudziestu minutach wyszłam ubrana w to. Zeszłam na dół i nikogo nie było więc szybko wzięłam tabletkę. Zobaczyłam na zegarek który wskazywał 11.29 i postaniowiłam zrobić dziewczynom śniadanie bo jak wstaną będą głodne. Znając życie chłopacy też wpadną na genialny pomysł zjedzenia śniadania w naszym toważystwie więc trzeba zrobić go więcej. Zabrałam się za smażenie naleśników i jajecznicy. Po pół godziny wszystko było gotowe. Właśnie ustawiałam ostatnią porcję naleśników gdy do kuchni weszli chłopacy.
-Hej co tam?- zapytałam wesoło
-O hej dobrze hmm... śniadanko- odpowiedział Nathan
-Chłopacy idźcie obudzić dziewczyny- powiedziałam w stronę Jaya i Maxa. Oni szybko pobiegli na górę a my zaczeliśmy rozmawiać i planować co będziemy dzisiaj robić. Dowiedziałam się że chłopacy mają wolne więc postanowiliśmy jechać do wesołego miasteczka. Po chwili doszła do nas reszta i zaczęliśmy wspólne śniadanie. Ale to było by nienormalne jakby w toważystwie The wanted zjeść normalne śbiadanie.
-Zoe czemu ty tak mało jesz?- w pewnym momencie zapytał się mnie Nathan
-Ja nie jem mało właśnie dużo- powiedziałam i spojrzałam na moją drugą dokładkę jajecznicy.
-Nie nie nie jesz za mało- powiedział- Max trzymaj jej ręce
-Co wy...- nie mogłam dokończyć bo Max przytrzymał moje nadgarstki a brunet zaczął ładować mi do buzi jajecznice
-Młody ona ma jeszcze ochote na kanapkę- powiedział Jay i zaczął wkładać mi ją do buzi, a ja już nie nadążałam za gryzieniem
-O popij to mleczkiem- dołączył się do nich Tom i zaczął mi lać mleko do buzi. A dziewczyny co? Zamiast mi pomóc to one śmieją się i to nagrywają
-Widzę że Zoe tak patrzy na te naleśniki to ja nakarmie ją- jeszcze tu Sivy brakowało. W pwenym momencie wyglądałam jak chomik a oni zaczeli się ze mnie śmiać. Łysolek puścił moje dłonie i zaczął się śmiać więc przyłożyłam je do ust żeby nie opluś stołu i też zaczełam się śmiać. Po chwili byłam cała czerwona i brakowało mi powietza więc zmusiłam się do połknięcia tego ... śniadania 4 w 1.
Chłopacy postanowili się zmobilizować i posprzątać po śniadaniu a ja wziełam telefon i poszłam zadzwonić. Oczywiście nie byłabym sobą gdyby nic mi się nie stało. Otórz gdy wychodziłam z jadalni to biodrem zachaczyłam o kant stołu. Zatoczyłam się i potknęłam o mojego kotka który właśnie się lizaqł. Więc zaliczyłam pięną glebę
-O mój boże trzęsienie ziemi. Zaraz wszyscy zginiemy!!- darł się Tom bo przez przypadek przewróciłam kszesło.Wszedł wbiegł do jadalnii zatrzyma się na demną.
-Ludzie bez paniki to tylko Zoe się przewróciła!- krzyknął a ja wybuchłam głośnym śmiechem. Podniosłam się i otzrepałam . Z kuchni dobiegł mnie śmiech innych
-Tak TomTom bo ja jestem przez to śniadanie taka gruba że w drzwiach się nie mieszczę- powiedziałam i eyciągnęłam ręce do przodu i wypięłam tyłek. Zrobiłam przy tym dziwną minę i poszłam bokiem do drzwi. Tam się nie mogłam przecisnąć. Po chwili Tom i ja wpadliśmy w śmiech. Po pięciu minutach ogarneliśmy się a ja poszłam do łazienki zadzwonić do Scootera
~~ Rozmowa ~~
-Hej Scoot
-O Zoe jak ja się ciesze że cię wi... słyszę- zaśmiałam się
-No tak dzwonię bo chciałaby zapyać się czy chłopcy mają dużo pracy
-Nie nie mają a co?
-Bo chcieliśmy jechać na wakacje ale nie wiedzieliśmy czy się zgodzisz, a tak wogóle to pojedziesz z nami?
-Na wakacje to super przyda się im odpoczynek! Ale JA na wakacje? Nwm
-No proszeee...
-Za stary jestem- zaśmiał sie
-Tak bo 28 lat to taka starość że zaraz umrzesz
-Haha nie nie wiem... Dobra pojadę a nano może jechać?- zapytał niepewnie
-Jasne im więcej tym lepiej . Zresztą jest przed trzydziestką więc jeszcze może pić
-Tak bo chłopacy o jaednym
-Noo jak to oni
-A gdzie się wybieramy?
-Najprawdopodobniej w jakieś ciepłe kraje
-acha to ok prześlij mi później co i jak a ja zadzwonię do Nano
-Ok Papa
Rozłączyłam sie i zadzwoniłam zarezerwować lot, hotel i inne tego typu sprawy. Po półtorej godzinie wszystko było gotowe. Wyszłam z łazienki i poszłam do salonu gier gdzie siedzieli wszycy. Nawet Naree i Kels. Już chciałam się przywitać kiedyzaczeli chłopcy
-Ale cię wessało- zaczął Tom
-TOM OGAR!- udeżyła go blondynka. Nie bylo by to na tyle dziwne gdyby nie patelnią hmm.. ciekawe. Stanełam w połowie schodów by po chwi ruszyć na dół. Może dokładniej to sturlać się bo TAK SPADŁAM ZE SCHODÓW. Szybko wstałam i podniosłam ręce w geście obrony
-Spoko żyję i mam się dobrze- powiedziałam i się wszyscy zaśmialiśmy. Podeszłam do nich i usiadłam obok Nathana na kanapie
- Mam dla was niespodziankę
-Jaką?!- zapytali razem
-Załatwiłam wam wolne w studiu na dwa tygodnie- powiedział i oparłam. Oni popatrzyli się na nas z niedowieżeniem
-Co?...ale...scooter... nagrywanie- zaczeli się jąkać
-Spoko lecimy na wkacje, i uprzedzając pytania Scoot i Nano też jadą- powiedziałam a oni zaczęli skakać po kanapie i krzyczć więc dołączylam do nich. Tak skakałam po niej że spadłam. TO już TRZECI raz.
-Łamaga- powiedzieli zgodnie
- Dobra ludzie jedziemy do tego wesołego miasecza a potem pakować się- powiedziałam i zaczęłam tańczyć jakieś tance. I UWAGA nie poślizgnełam się .Ruszyliśmy więc do samochodu. Gdy miałam wychodzić z domu potknęłam się o próg i upadłam. Znowu się zaśmiałam i podniosłam. W parku rozrywki byliśmy po godzinie. Oczywiście musieliśmy jechać na dwa samochody. W pierwczym jechali Tom, Siva, Nathan,Kes i Naree a w drógim Max, Jess, An i Jay. I tak dojechaliśmy
-Dobrze to co najpierw...
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Hej kochani i jest rozdział 11. Mam nadzieję że wam się spodoba. Zapraszam do komentowania. Kolejny rozdział pojawi się w przeciągu kilku dni
-Hej co tam?- zapytałam wesoło
-O hej dobrze hmm... śniadanko- odpowiedział Nathan
-Chłopacy idźcie obudzić dziewczyny- powiedziałam w stronę Jaya i Maxa. Oni szybko pobiegli na górę a my zaczeliśmy rozmawiać i planować co będziemy dzisiaj robić. Dowiedziałam się że chłopacy mają wolne więc postanowiliśmy jechać do wesołego miasteczka. Po chwili doszła do nas reszta i zaczęliśmy wspólne śniadanie. Ale to było by nienormalne jakby w toważystwie The wanted zjeść normalne śbiadanie.
-Zoe czemu ty tak mało jesz?- w pewnym momencie zapytał się mnie Nathan
-Ja nie jem mało właśnie dużo- powiedziałam i spojrzałam na moją drugą dokładkę jajecznicy.
-Nie nie nie jesz za mało- powiedział- Max trzymaj jej ręce
-Co wy...- nie mogłam dokończyć bo Max przytrzymał moje nadgarstki a brunet zaczął ładować mi do buzi jajecznice
-Młody ona ma jeszcze ochote na kanapkę- powiedział Jay i zaczął wkładać mi ją do buzi, a ja już nie nadążałam za gryzieniem
-O popij to mleczkiem- dołączył się do nich Tom i zaczął mi lać mleko do buzi. A dziewczyny co? Zamiast mi pomóc to one śmieją się i to nagrywają
-Widzę że Zoe tak patrzy na te naleśniki to ja nakarmie ją- jeszcze tu Sivy brakowało. W pwenym momencie wyglądałam jak chomik a oni zaczeli się ze mnie śmiać. Łysolek puścił moje dłonie i zaczął się śmiać więc przyłożyłam je do ust żeby nie opluś stołu i też zaczełam się śmiać. Po chwili byłam cała czerwona i brakowało mi powietza więc zmusiłam się do połknięcia tego ... śniadania 4 w 1.
Chłopacy postanowili się zmobilizować i posprzątać po śniadaniu a ja wziełam telefon i poszłam zadzwonić. Oczywiście nie byłabym sobą gdyby nic mi się nie stało. Otórz gdy wychodziłam z jadalni to biodrem zachaczyłam o kant stołu. Zatoczyłam się i potknęłam o mojego kotka który właśnie się lizaqł. Więc zaliczyłam pięną glebę
-O mój boże trzęsienie ziemi. Zaraz wszyscy zginiemy!!- darł się Tom bo przez przypadek przewróciłam kszesło.
-Ludzie bez paniki to tylko Zoe się przewróciła!- krzyknął a ja wybuchłam głośnym śmiechem. Podniosłam się i otzrepałam . Z kuchni dobiegł mnie śmiech innych
-Tak TomTom bo ja jestem przez to śniadanie taka gruba że w drzwiach się nie mieszczę- powiedziałam i eyciągnęłam ręce do przodu i wypięłam tyłek. Zrobiłam przy tym dziwną minę i poszłam bokiem do drzwi. Tam się nie mogłam przecisnąć. Po chwili Tom i ja wpadliśmy w śmiech. Po pięciu minutach ogarneliśmy się a ja poszłam do łazienki zadzwonić do Scootera
~~ Rozmowa ~~
-Hej Scoot
-O Zoe jak ja się ciesze że cię wi... słyszę- zaśmiałam się
-No tak dzwonię bo chciałaby zapyać się czy chłopcy mają dużo pracy
-Nie nie mają a co?
-Bo chcieliśmy jechać na wakacje ale nie wiedzieliśmy czy się zgodzisz, a tak wogóle to pojedziesz z nami?
-Na wakacje to super przyda się im odpoczynek! Ale JA na wakacje? Nwm
-No proszeee...
-Za stary jestem- zaśmiał sie
-Tak bo 28 lat to taka starość że zaraz umrzesz
-Haha nie nie wiem... Dobra pojadę a nano może jechać?- zapytał niepewnie
-Jasne im więcej tym lepiej . Zresztą jest przed trzydziestką więc jeszcze może pić
-Tak bo chłopacy o jaednym
-Noo jak to oni
-A gdzie się wybieramy?
-Najprawdopodobniej w jakieś ciepłe kraje
-acha to ok prześlij mi później co i jak a ja zadzwonię do Nano
-Ok Papa
Rozłączyłam sie i zadzwoniłam zarezerwować lot, hotel i inne tego typu sprawy. Po półtorej godzinie wszystko było gotowe. Wyszłam z łazienki i poszłam do salonu gier gdzie siedzieli wszycy. Nawet Naree i Kels. Już chciałam się przywitać kiedyzaczeli chłopcy
-Ale cię wessało- zaczął Tom
-TOM OGAR!- udeżyła go blondynka. Nie bylo by to na tyle dziwne gdyby nie patelnią hmm.. ciekawe. Stanełam w połowie schodów by po chwi ruszyć na dół. Może dokładniej to sturlać się bo TAK SPADŁAM ZE SCHODÓW. Szybko wstałam i podniosłam ręce w geście obrony
-Spoko żyję i mam się dobrze- powiedziałam i się wszyscy zaśmialiśmy. Podeszłam do nich i usiadłam obok Nathana na kanapie
- Mam dla was niespodziankę
-Jaką?!- zapytali razem
-Załatwiłam wam wolne w studiu na dwa tygodnie- powiedział i oparłam. Oni popatrzyli się na nas z niedowieżeniem
-Co?...ale...scooter... nagrywanie- zaczeli się jąkać
-Spoko lecimy na wkacje, i uprzedzając pytania Scoot i Nano też jadą- powiedziałam a oni zaczęli skakać po kanapie i krzyczć więc dołączylam do nich. Tak skakałam po niej że spadłam. TO już TRZECI raz.
-Łamaga- powiedzieli zgodnie
- Dobra ludzie jedziemy do tego wesołego miasecza a potem pakować się- powiedziałam i zaczęłam tańczyć jakieś tance. I UWAGA nie poślizgnełam się .Ruszyliśmy więc do samochodu. Gdy miałam wychodzić z domu potknęłam się o próg i upadłam. Znowu się zaśmiałam i podniosłam. W parku rozrywki byliśmy po godzinie. Oczywiście musieliśmy jechać na dwa samochody. W pierwczym jechali Tom, Siva, Nathan,Kes i Naree a w drógim Max, Jess, An i Jay. I tak dojechaliśmy
-Dobrze to co najpierw...
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Hej kochani i jest rozdział 11. Mam nadzieję że wam się spodoba. Zapraszam do komentowania. Kolejny rozdział pojawi się w przeciągu kilku dni
niedziela, 5 stycznia 2014
Rozdział 10
* Jessica *
Max złapał mnie za ręce, a mi serce zaczęło bić tak szubko że prawie wyskoczyło.
-Chciałbym ci powiedzieć że ...- wziął głęboki wdech i nagle zadzwonił telefon. Szybko wyciągnął go z kieszeni i odrzucił połączenie nawet nie patrząc kto dzwoni. Delikatnie się uśmiechnęłam.- a więc jak już zaczęłem ale mi przerwano, chciałem ci powiedzieć że... -ponownie telefon zaczął dzwonić. Teraz odebrał
-Co, kur*a? Przecież mówiłem że jestem zajęty!!- zaczął wrzeszczeć-ee... przepraszam mamo... tak wiem że nie powinienem... przepraszam... tak... do usłyszenia- gdy zakończył ja zaczęłam się śmiać a on stał tam z poker face'm
-Dzwoniła moja mama- powiedział- krzyczała na mnie że przeklinam ale to z nerwów- zaczął się śmiać. Po chwili jednak się opanowaliśmy
- Jak jeszcze ktoś zadzwoni tego wieczoru to rzuce telefonem o drzewo
-To co chciałeś mi powiedzieć- zapytałam
-Ok- wziął głęboki wdech- od kiedy po raz pierwszy cię zobaczyłem moje serce stanęło a po chwili biło jak oszalałe tak jest do dzisiaj. Moje serce bije dla ciebie. I mógłbym móić cały dzień i noc jak bardzo jesteś cudowna, piękna i inne ale nie starczyło by mi słów- cały czas trzymał mnie za ręce- powiem prosto z mostu. Kocham cię! Mogę oddać za ciebie życie i zrobić wszystko abyś była szczęśliwa ale ty odpowiedz mi na pytanie- Max uklęknął przede mną i wyciągnął zza siebie żółte pudełeczko. Otworzył je a moim oczom ukazał się breloczek i naszyjnik które razem tworzyły koniczynkę. Na breloczku pisało Kocham Jess a na naszyjniku Kocham Maxa do moich oczu napłyneły łzy szczęścia- Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-... Tak Max kocham cię- powiedziałam ,a on wstał i pocałował mnie. Moje największe marzenie właśnie się spełniło. Na początku całował mnie delikatnie ale z każdą chwilą coraz zachłanniej. W pewnym momencie zabrakło nam już powietrza i odkleiliśmy się od siebie.
-Nawet nie wiesz jak jestem szczęśliwy!- powiedział i przytulił mnie do siebie
-Ja nadal w to nie wieżę- odpowiedziałam
- To uwież kochanie- usiedliśmy przy stoliku i zaczeliśmy jejść przy czym ciągle się śmialiśmy i rozmawialiśmy. To mój najpiękniejszy dzień w życiu.
* Zoe *
Mam nadzieję że Max działął zgodnie z planem. Strasznie się denerwował przed tym spotkaniem. Teraz ja i Nathan gramy w Dance dance revolution 3, Jay i An jedzą obiad w postacie lodów i cukierków, Siva i Naree kibicują nam a Tom i Kelsy siedzą obok mulatów i się całują. Narazie idziemy z brunetem łeb w łeb.
-Poddaj się!- krzyknęłam
-Nie pozwole ci wygrać- spojrzał na mnie a ja się uśmiechnęłam. On ma takie piękne oczy.
Po kilku godzinach przyszli do nas zakochani. Weszli do jadalni razem trzymając się za ręce.
-O moje zakochańce wróciły, jak ja się cieszę że jesteście razem- powiedział o Matko... Nathan wszyscy mieli zaskoczoną tważ. Najbardziej jednak zdziwieni byli Jess i Max.
A-A tobie co się stało? Gorączke masz- zapytała dziewczyna
-Nie poprotu ciesze się że jesteś z Max a nie z jakimś narkomanem- powiedział i przytulił ich
______________________________________________________________________________
I jet 10 rozdział nareszcie Jessica i Max są razem. Mam nadzieję że rozdział się podobał. Komentujcie!
Max złapał mnie za ręce, a mi serce zaczęło bić tak szubko że prawie wyskoczyło.
-Chciałbym ci powiedzieć że ...- wziął głęboki wdech i nagle zadzwonił telefon. Szybko wyciągnął go z kieszeni i odrzucił połączenie nawet nie patrząc kto dzwoni. Delikatnie się uśmiechnęłam.- a więc jak już zaczęłem ale mi przerwano, chciałem ci powiedzieć że... -ponownie telefon zaczął dzwonić. Teraz odebrał
-Co, kur*a? Przecież mówiłem że jestem zajęty!!- zaczął wrzeszczeć-ee... przepraszam mamo... tak wiem że nie powinienem... przepraszam... tak... do usłyszenia- gdy zakończył ja zaczęłam się śmiać a on stał tam z poker face'm
-Dzwoniła moja mama- powiedział- krzyczała na mnie że przeklinam ale to z nerwów- zaczął się śmiać. Po chwili jednak się opanowaliśmy
- Jak jeszcze ktoś zadzwoni tego wieczoru to rzuce telefonem o drzewo
-To co chciałeś mi powiedzieć- zapytałam
-Ok- wziął głęboki wdech- od kiedy po raz pierwszy cię zobaczyłem moje serce stanęło a po chwili biło jak oszalałe tak jest do dzisiaj. Moje serce bije dla ciebie. I mógłbym móić cały dzień i noc jak bardzo jesteś cudowna, piękna i inne ale nie starczyło by mi słów- cały czas trzymał mnie za ręce- powiem prosto z mostu. Kocham cię! Mogę oddać za ciebie życie i zrobić wszystko abyś była szczęśliwa ale ty odpowiedz mi na pytanie- Max uklęknął przede mną i wyciągnął zza siebie żółte pudełeczko. Otworzył je a moim oczom ukazał się breloczek i naszyjnik które razem tworzyły koniczynkę. Na breloczku pisało Kocham Jess a na naszyjniku Kocham Maxa do moich oczu napłyneły łzy szczęścia- Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-... Tak Max kocham cię- powiedziałam ,a on wstał i pocałował mnie. Moje największe marzenie właśnie się spełniło. Na początku całował mnie delikatnie ale z każdą chwilą coraz zachłanniej. W pewnym momencie zabrakło nam już powietrza i odkleiliśmy się od siebie.
-Nawet nie wiesz jak jestem szczęśliwy!- powiedział i przytulił mnie do siebie
-Ja nadal w to nie wieżę- odpowiedziałam
- To uwież kochanie- usiedliśmy przy stoliku i zaczeliśmy jejść przy czym ciągle się śmialiśmy i rozmawialiśmy. To mój najpiękniejszy dzień w życiu.
* Zoe *
Mam nadzieję że Max działął zgodnie z planem. Strasznie się denerwował przed tym spotkaniem. Teraz ja i Nathan gramy w Dance dance revolution 3, Jay i An jedzą obiad w postacie lodów i cukierków, Siva i Naree kibicują nam a Tom i Kelsy siedzą obok mulatów i się całują. Narazie idziemy z brunetem łeb w łeb.
-Poddaj się!- krzyknęłam
-Nie pozwole ci wygrać- spojrzał na mnie a ja się uśmiechnęłam. On ma takie piękne oczy.
Po kilku godzinach przyszli do nas zakochani. Weszli do jadalni razem trzymając się za ręce.
-O moje zakochańce wróciły, jak ja się cieszę że jesteście razem- powiedział o Matko... Nathan wszyscy mieli zaskoczoną tważ. Najbardziej jednak zdziwieni byli Jess i Max.
A-A tobie co się stało? Gorączke masz- zapytała dziewczyna
-Nie poprotu ciesze się że jesteś z Max a nie z jakimś narkomanem- powiedział i przytulił ich
______________________________________________________________________________
I jet 10 rozdział nareszcie Jessica i Max są razem. Mam nadzieję że rozdział się podobał. Komentujcie!
wtorek, 31 grudnia 2013
Rozdział 9
-Wygrałyśmy!!- wykrzyczała Zoe i zaczęła skakań i tańczyć jakiś jej znany taniec
-Wcale nie bo my!- zaczął się z nią kłucić młody
-Wy, wy? Ja trafiłam was więcej razy niż wy mnie- zaczęli się kłucić się jak stare dobre małżeństwo. Ja się dziwię ,że oni nie są razem. Ale nie będę się wtrącać tak jak Zoe. Podeszedłem od tyłu do piękności i położyłem głowę na jej ramieniu. Uśmiechnęłem się gdy poczułem jak lekko się wzdrygła.
-Słodko razem wyglądają prawda- szepnęłem jej na ucho przy okazji wdychając jej piękny zapach. Jej piękny zapach brutalnie wdarł się brutalnie do moich nozdrzy. Pachniała lawendą którą tak uwielbiała.
-Zobaczysz, że zaraz się pogodzą. Za 5...4...3...2...1...0- i w tym momencie przytulili się i dali sobie całusa w policzek- czasami nie potrafię ich ogarnąć- szepnęła ,a ja ją przytuliłem i pocałowałem ją w policzek a ona się zarumieniła. Uśmiechnęłem się i stanęłem obo niej jeszcze raz spojrzałem na moją miłość. Przyszli do nas młodzi więc się zapytałem
-No i jak kto stawia obiad?
-Doszliśmy do porozumienia, mimo że wygrałyśmy płacimy razem z Nathem- odpowiedziała Zoe
-Polemizowałbym- dodał swoje trzy grosze grzywacz bez grzywki
-Chcesz się ciągle o to kłucić?- zapytała dziewczyna
-Nie- krótko stwierdził Nathan- nie lubie się z tobą kłucić
-Tak więc jedziemy!- zawołałem
-No całe szczęście bo już tu z głodu umieram. Kotku wydajesz sie taka smaczna- powiedział Tom do Kelsy a ta z piskiem skryła się za Nare
-Burczy mi w brzuchu- zaczął marudzić Jay
-Zjadłbym kotleta- powiedział Siva a Zoe i Nathan zaczęli się śmiać
-Dobra jedziemy bo ja też jestem głodna- marudziła An. Zebraliśmy się i pojechaliśmy do restauracji. Gdy wróciliśmy do domu każdy był padnięty tylko Zoe i Nath biegali i bawili się z kotkiem. Ale imię już nie pasuje do kotka bo farba zeszła i jest szary. Skąd oni mają tyle energi ja jestem wykończony.
-Max musimy porozmawiać i to wiesz na jaki temat- przez chwilę zastanawiałem się o co chodzi ale szybko soibe przypomniałem o moim wyznaniu. Szybko się zebrałem i poszłem za nią do piwnicy.
*Jesica*
Zoe teraz często rozmawia z Maxem na osobności. Jestem zazdrosna. Myślałam że po takim wyznaniu mi jakoś pomoże a ona co? Ale nie potrafie się na nią gniewać i jeszcze jak sobie przypomnę akcję z przed kilku godzin to odrazu robi mi się gorąco. Chyba nigdy nie umyję tego policzka. Chociaż... o byłoby obrzydliwe. Boże o niczym innym nie mażę niż o pocałowaniu jego ust. Przytuleniu się do niego i zaciągnięciu się tym niesamowitym zapachem jego cudownej wody kolońskiej. Chciałabym dotknąć jego idealnie wyrzeźbiony tors. Ach mażenia tak odległe mimo iż są na wyciągnięcie ręki.
-A ty co o tym myślisz Jess?- poje przemyślenia przerwał Siva
-Tak- wypaliłam bez namysłu
-Wiesz o co pytałem?
-Nie- odpowiedziałam szczeże
-To o czym ty myślisz dziewczyno?- zapytała się Nare
-O takim pewnym przystojniaku...- zaczęłam
-Przyznaj się poprostu że Maxie- powiedział Jay a ja spaliłam buraka
-Co?! moja mała siostrzyczka z NIM? Nie nie nie zakazuje ci o nim myśleć- powiedział lekko zdenerwowany ale wiedziałam że mimo wszystko się cieszy.
-Ta jakbyś ty nie myślał ciągle o Zoe i nie ślinił się na jej widok- powiedział Siva, aon od kiedy jest taki odważny.
-Nie ciągle tylko bardzo, bardzo często- powiedział i się zaczerwienił- zresztą tak jak Jay o An- powiedział a loczek i brunetka się zarumienili. Uuu... wyczuwam mięte
-haha- zaczęłąm się śmiać bo chłopacy zaczeli się śmiać bo chłopacy zaczęli bić się jak dziewczyny.
-Co tu się dzieje?-do salonu weszła Zoe-Nathan uspokuj się bo zabiore ci czapki, Jay ty też bo zjem ci skittelsy- chłopcy szybko się uspokoili. Jak dzieci. Posiedzieliśmy jeszcze u chłopaków wypijając przy tym kilka piw no ok kilkanaście.
Rano trochę bolała mnie głowa.Spojrzałam na zegarek w sumie to nie rano tylko 13.28 super i nikt mnie nie obudził Zeszłam na dół i wzięłam tabletkę i poszłam do łóżka gdy weszłam leżało na nim przepyszne śniadanko w postaci naleśników z owocami leśnymi i bitą śmietaną do tego sok pomarańczowy. Obo tego leżała kartka
,,Najpięknejszej dziewczynie na świecie która skradła moje serce. M " czyżby to był Max? ale jak on tu wszedł przecież. Ech... Zjadłam to pyszne śniadanko i poszłam się umyć. Po szybkim prysznicu owinęłam się w ręcznik i poszłam wybrać strój. A na łóżku znowu leżała jakaś kartka.
"Mam nadzieję ,że smakowało Ci śniadanko a teraz ubierz się i wyjdź na dwór tam będzie na ciebie czeać samochód. Nie bój się zawiezie cię gdzieć. M.G" zarumieniłam się i szybko się ubrałąm w TO i zeszłam na dół. Dziwne że w domu nikogo nie ma ale szybko skierowałam się do samochodu. Ten zaś zawiózł mnie do fryzjera.Uczesał mnie w urozcego koczka
a później znowu do domu weszłam do niego a tam ciągle nikogo nie było poszłam do salonu a tam leżała jakaś paczuszka. Podeszłąm i zobaczyłam sukienkę a na niej koleją karteczkę
"Proszę załuż to i bądź gotowa na 18- Max "
Uśmiechnęłąm się od ucha do ucha. Wzięłam sukienkę i pobiegłam do łazienki bo miałam 3 godziny na przygotowania. Wzięłam kąpiel i ubrałam sukienkę.Była śliczna
Zrobiłam makijaż i czekałam aż wybije 18. Jeszcze tylko 3 minuty 2..1... Schodzę na dół powoli zeszłam i skierowałam się do salonu. Tam czekał na mnie Max. Gdy weszłam on stał do mnie tyłem
-Cześć Max- powiedziałam nieśmiało a on odwrócił się w moją stronę i przez chwilę się we mnie wpatrywał
-Pię- głośno przełknął ślinę- knie wyglądasz- wydusił z siebie a ja lekko się zaczerwieniłam
-Ty też niczego sobie- on wyglądał tak sexownie w koszulce która opinała się na jego klatce i czarnych spodniach delikatnie opinających jego nogi i tyłek do tego założył białe trampki.
-Chodźmy- powiedział wesoło i wystawił mi ramie. Delikatnie się zaśmiałam i poszłam razem z nim do samochodu. Jechaliśmy może jakieś pół godziny w ciągu których śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce Max zasłonił mi oczy bandanką
-Haha Max ja nic nie widzę- zaśmiałam się
-Zaufaj mi- szepnął mi do ucha. Szliśmy może 5 min aż odwiązał mi przepaskę. Moim oczom ukazała się pięknie ozdobiona dróżka w środku lasu
-Wow- szepnęłam bo tylko tyle mogłam wydusić z siebie. Szliśmy powoli wzdłuż trzymając się za ręce. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Doszliśmy do końca ścieżki gdzie na polanie otoczonej drzewami stał stolik a na nim białe storczyki. Na około tego pięknego miejsca porozwieszane były lampkiw kształcie kulek i nasze wspólne zdjęcia. Uroku dodawały małe serduszka porozsypywane na całej łące.
-To jest piękne- po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza odwróciłam się do Łysolka ,a ten stał tuż za mną
-To wszystko jest dla ciebie- powiedział- muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Zbierałem się do tego dosyć długo bo już mija 3 lata..- dopiero teraz uświadomiłam sobie ,że dokładnie trzy lata temu mój brat przedstawił mnie swoim nowym kumplom. To w ten dzień Max zdobył moje serce. To od tego dnia myślę o nim w każdym momencie. To od wtedy się w nim kocham i z dnia na dzień kocham bardziej.- Jessica ja ...
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Hahah!! Mówiłam że trzeba czekać do rozdziału 10 więc trzeba czekać ale już prawie prawie. Przepraszam za błędy i mam nadzieję że wam się spodoba. Następny rozdział dodam w przeciągu kilku dni. Dziękuję za komentaż pod poprzednim rozdziałem :D
-Wcale nie bo my!- zaczął się z nią kłucić młody
-Wy, wy? Ja trafiłam was więcej razy niż wy mnie- zaczęli się kłucić się jak stare dobre małżeństwo. Ja się dziwię ,że oni nie są razem. Ale nie będę się wtrącać tak jak Zoe. Podeszedłem od tyłu do piękności i położyłem głowę na jej ramieniu. Uśmiechnęłem się gdy poczułem jak lekko się wzdrygła.
-Słodko razem wyglądają prawda- szepnęłem jej na ucho przy okazji wdychając jej piękny zapach. Jej piękny zapach brutalnie wdarł się brutalnie do moich nozdrzy. Pachniała lawendą którą tak uwielbiała.
-Zobaczysz, że zaraz się pogodzą. Za 5...4...3...2...1...0- i w tym momencie przytulili się i dali sobie całusa w policzek- czasami nie potrafię ich ogarnąć- szepnęła ,a ja ją przytuliłem i pocałowałem ją w policzek a ona się zarumieniła. Uśmiechnęłem się i stanęłem obo niej jeszcze raz spojrzałem na moją miłość. Przyszli do nas młodzi więc się zapytałem
-No i jak kto stawia obiad?
-Doszliśmy do porozumienia, mimo że wygrałyśmy płacimy razem z Nathem- odpowiedziała Zoe
-Polemizowałbym- dodał swoje trzy grosze grzywacz bez grzywki
-Chcesz się ciągle o to kłucić?- zapytała dziewczyna
-Nie- krótko stwierdził Nathan- nie lubie się z tobą kłucić
-Tak więc jedziemy!- zawołałem
-No całe szczęście bo już tu z głodu umieram. Kotku wydajesz sie taka smaczna- powiedział Tom do Kelsy a ta z piskiem skryła się za Nare
-Burczy mi w brzuchu- zaczął marudzić Jay
-Zjadłbym kotleta- powiedział Siva a Zoe i Nathan zaczęli się śmiać
-Dobra jedziemy bo ja też jestem głodna- marudziła An. Zebraliśmy się i pojechaliśmy do restauracji. Gdy wróciliśmy do domu każdy był padnięty tylko Zoe i Nath biegali i bawili się z kotkiem. Ale imię już nie pasuje do kotka bo farba zeszła i jest szary. Skąd oni mają tyle energi ja jestem wykończony.
-Max musimy porozmawiać i to wiesz na jaki temat- przez chwilę zastanawiałem się o co chodzi ale szybko soibe przypomniałem o moim wyznaniu. Szybko się zebrałem i poszłem za nią do piwnicy.
*Jesica*
Zoe teraz często rozmawia z Maxem na osobności. Jestem zazdrosna. Myślałam że po takim wyznaniu mi jakoś pomoże a ona co? Ale nie potrafie się na nią gniewać i jeszcze jak sobie przypomnę akcję z przed kilku godzin to odrazu robi mi się gorąco. Chyba nigdy nie umyję tego policzka. Chociaż... o byłoby obrzydliwe. Boże o niczym innym nie mażę niż o pocałowaniu jego ust. Przytuleniu się do niego i zaciągnięciu się tym niesamowitym zapachem jego cudownej wody kolońskiej. Chciałabym dotknąć jego idealnie wyrzeźbiony tors. Ach mażenia tak odległe mimo iż są na wyciągnięcie ręki.
-A ty co o tym myślisz Jess?- poje przemyślenia przerwał Siva
-Tak- wypaliłam bez namysłu
-Wiesz o co pytałem?
-Nie- odpowiedziałam szczeże
-To o czym ty myślisz dziewczyno?- zapytała się Nare
-O takim pewnym przystojniaku...- zaczęłam
-Przyznaj się poprostu że Maxie- powiedział Jay a ja spaliłam buraka
-Co?! moja mała siostrzyczka z NIM? Nie nie nie zakazuje ci o nim myśleć- powiedział lekko zdenerwowany ale wiedziałam że mimo wszystko się cieszy.
-Ta jakbyś ty nie myślał ciągle o Zoe i nie ślinił się na jej widok- powiedział Siva, aon od kiedy jest taki odważny.
-Nie ciągle tylko bardzo, bardzo często- powiedział i się zaczerwienił- zresztą tak jak Jay o An- powiedział a loczek i brunetka się zarumienili. Uuu... wyczuwam mięte
-haha- zaczęłąm się śmiać bo chłopacy zaczeli się śmiać bo chłopacy zaczęli bić się jak dziewczyny.
-Co tu się dzieje?-do salonu weszła Zoe-Nathan uspokuj się bo zabiore ci czapki, Jay ty też bo zjem ci skittelsy- chłopcy szybko się uspokoili. Jak dzieci. Posiedzieliśmy jeszcze u chłopaków wypijając przy tym kilka piw no ok kilkanaście.
Rano trochę bolała mnie głowa.Spojrzałam na zegarek w sumie to nie rano tylko 13.28 super i nikt mnie nie obudził Zeszłam na dół i wzięłam tabletkę i poszłam do łóżka gdy weszłam leżało na nim przepyszne śniadanko w postaci naleśników z owocami leśnymi i bitą śmietaną do tego sok pomarańczowy. Obo tego leżała kartka
,,Najpięknejszej dziewczynie na świecie która skradła moje serce. M " czyżby to był Max? ale jak on tu wszedł przecież. Ech... Zjadłam to pyszne śniadanko i poszłam się umyć. Po szybkim prysznicu owinęłam się w ręcznik i poszłam wybrać strój. A na łóżku znowu leżała jakaś kartka.
"Mam nadzieję ,że smakowało Ci śniadanko a teraz ubierz się i wyjdź na dwór tam będzie na ciebie czeać samochód. Nie bój się zawiezie cię gdzieć. M.G" zarumieniłam się i szybko się ubrałąm w TO i zeszłam na dół. Dziwne że w domu nikogo nie ma ale szybko skierowałam się do samochodu. Ten zaś zawiózł mnie do fryzjera.Uczesał mnie w urozcego koczka
a później znowu do domu weszłam do niego a tam ciągle nikogo nie było poszłam do salonu a tam leżała jakaś paczuszka. Podeszłąm i zobaczyłam sukienkę a na niej koleją karteczkę
"Proszę załuż to i bądź gotowa na 18- Max "
Uśmiechnęłąm się od ucha do ucha. Wzięłam sukienkę i pobiegłam do łazienki bo miałam 3 godziny na przygotowania. Wzięłam kąpiel i ubrałam sukienkę.Była śliczna
Zrobiłam makijaż i czekałam aż wybije 18. Jeszcze tylko 3 minuty 2..1... Schodzę na dół powoli zeszłam i skierowałam się do salonu. Tam czekał na mnie Max. Gdy weszłam on stał do mnie tyłem
-Cześć Max- powiedziałam nieśmiało a on odwrócił się w moją stronę i przez chwilę się we mnie wpatrywał
-Pię- głośno przełknął ślinę- knie wyglądasz- wydusił z siebie a ja lekko się zaczerwieniłam
-Ty też niczego sobie- on wyglądał tak sexownie w koszulce która opinała się na jego klatce i czarnych spodniach delikatnie opinających jego nogi i tyłek do tego założył białe trampki.
-Chodźmy- powiedział wesoło i wystawił mi ramie. Delikatnie się zaśmiałam i poszłam razem z nim do samochodu. Jechaliśmy może jakieś pół godziny w ciągu których śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce Max zasłonił mi oczy bandanką
-Haha Max ja nic nie widzę- zaśmiałam się
-Zaufaj mi- szepnął mi do ucha. Szliśmy może 5 min aż odwiązał mi przepaskę. Moim oczom ukazała się pięknie ozdobiona dróżka w środku lasu
-Wow- szepnęłam bo tylko tyle mogłam wydusić z siebie. Szliśmy powoli wzdłuż trzymając się za ręce. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Doszliśmy do końca ścieżki gdzie na polanie otoczonej drzewami stał stolik a na nim białe storczyki. Na około tego pięknego miejsca porozwieszane były lampkiw kształcie kulek i nasze wspólne zdjęcia. Uroku dodawały małe serduszka porozsypywane na całej łące.
-To jest piękne- po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza odwróciłam się do Łysolka ,a ten stał tuż za mną
-To wszystko jest dla ciebie- powiedział- muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Zbierałem się do tego dosyć długo bo już mija 3 lata..- dopiero teraz uświadomiłam sobie ,że dokładnie trzy lata temu mój brat przedstawił mnie swoim nowym kumplom. To w ten dzień Max zdobył moje serce. To od tego dnia myślę o nim w każdym momencie. To od wtedy się w nim kocham i z dnia na dzień kocham bardziej.- Jessica ja ...
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Hahah!! Mówiłam że trzeba czekać do rozdziału 10 więc trzeba czekać ale już prawie prawie. Przepraszam za błędy i mam nadzieję że wam się spodoba. Następny rozdział dodam w przeciągu kilku dni. Dziękuję za komentaż pod poprzednim rozdziałem :D
Nowy Rok!!
Hej!!
Już za kilka godzin będzie Nowy Rok!! Więc życzę wam wiele dobrego, szczęścia i czego tam sobie życzycie bo ja w składaniu życzeń nie jestem dobra. Ale mimo to wszystkiego, wszystkiego najlepszego i spełnienia postanowień noworocznych. Nie wiem czego jeszcze wam życzyć ... a wiem weny dużo dużo weny. Udanego sylwestra i aby was kac nie męczył ;D
Już za kilka godzin będzie Nowy Rok!! Więc życzę wam wiele dobrego, szczęścia i czego tam sobie życzycie bo ja w składaniu życzeń nie jestem dobra. Ale mimo to wszystkiego, wszystkiego najlepszego i spełnienia postanowień noworocznych. Nie wiem czego jeszcze wam życzyć ... a wiem weny dużo dużo weny. Udanego sylwestra i aby was kac nie męczył ;D
czwartek, 26 grudnia 2013
Rozdział 8
Jesica kilka dni temu pojechała do domu a chłopacy ciężko pracowali w studio, więc z nudów poznałyśmy całe miasto. Nagrywałyśmy filmiki i spotykałyśmy się z fanami. Dzisiaj jest piątek i jedziemy po nią. Tak trochę nudno jest bez niej. Ona i jej chumorki. Normalnie jak kobiety w ciąży.Ale mi to nie przeszkadza i tak ją kocham. Dużo czasu spędziłam też w moim pokoiku więc jest on już cały urządzony. Muszę jeszcze pomyśleć jak zmusić Jess i Maxa do szczerych wyznań. Hmm... najpierw lepiej dam jej się wykazać.
*Max*
Dziewczyny okazały się świetne ,ale Zoe patrzy się na mnie jakby wiedziała że zakochałem się w Jesice. Tak zakochałem. Na początku myślałem ,że to jakieś zauroczenie czy coś ale nie to z każdym spotkaniem, rozmową było silniejsze. Do dzisiaj gdy ją widzę to mam motylki w brzuchu. Bo jak by tu nie zakochać się w tej uroczej, skromnej, kochanej, ślicznej, miłej... osobie. Mógłbym wymieniać jej zalety całą noc i dzień a jeszcze bym nie skończył. Po prostu ona jest cudowna. Ale nigdy jej nie powiem co do niej czuję bo to by zrujnowało naszą przyjaźń a tego nie chcę.
-Max! Ogarnij się i chodź do dziewczyn bo je ostatnio zaniedbaliśmy, a z tego co wiem to przyjechały z Jess.- powiedział Tom który chyba jako jedyny o tym wie. Nawet po pijaku nie wygada sekretu. Szybko się zebrałem i poszedłem razem z chłopakami do dziewczyn. Podeszliśmy do drzwi i nagle zaczęłem się strasznie denerwować chociaż nie wiem czym. Szybko zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam uśmiechnięta An
-Chłopacy nareszcie jesteście, wejdźcie!
-Hej An miło cię widzięć- powiedział gapiący się na nią Jay. W tej samej chwili usłyszeliśmy krzyk Zoe
-Mój książe!!- krzyczała i biegła do Nathana, a ten złapał ja w pasie i przytulił.
-Moja księżnicza!- i pocałował ją we włosy. My zaczeliśmy się śmiać
-Śmiejcie się śmiejcie ale wy nie macie swojej księżniczki-Nathan
-Ja mam An- powiedział Jay i ją przytulił
-Co masz An?- zapytała się Jess pojawiając się obo mnie. Jak ona piękna
-Zoe jest księżniczką Nathana, Jay'a An, Siva i ja zaklepani więc...- powiedział Tom
-Maxiu jest poim księciem- powiedział i też się do mnie przytuliła. Jest ona niższa ode mnie więc sięgała mi do szyi . Mocniej ją przytulilłem.
-Tak każdy ma już swoich księciów i księżniczek ale teraz idziecie oglądać TV a ja idę przeprowadzić z kimś bardzo ważną rozmowę- mówiła Zoe i spojrzała się na mnie. Co ja zrobiłem? Przecież byłem grzeczny
-Ok mam nadzieję że to nie ja.- powiedział Siva i poszedł do salonu tak jak Tom, An, Jay ( który ciągle przytulał An i nie miał zamiaru w najbliższym czasie jej puścić) i moja bogini. Zostaliśmy tylko ja, Zo i Nat który też ciągle przytulał młodszą dziewczynę. Czemu ja musiałem puścić moją księżniczkę?! W sumie to eee... to ona nie jest moja. Ale przecież powiedziała że jest moja. To już coś znaczy. Właśnie ruszyłem w stronę salonu gdy zatrzymał mnie głos dziewczyny
-Max ty idziesz na górę Książe idzie do pokoju a ty ze mną na góre- głośno przełknęłem ślinę. Nathan poszedłdo salonu posyłając mi współczujące spojrzenie. Szedłem za młodą jak na skazanie. Poszliśmy do jej pokoju. Zoe usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok siebie. Niepewnie usiadłem na miejscu przez nią wskazywanym. Ona posłała mi uśmiech. Ale jej uśmiech nie ma szans przebić uśmiechu Jess.
-Przejdę odrazu do rzeczy. Czy podoba ci się Jess?-zapytała a ja zachłysnęłem się śliną. ŻE SKĄD ONA TO WIE? Myślałem że dobrze to ukrywam.
-Pff... Nie nie nie zakochałem sie w niej...- zaczełem a ona mi przerwała
-Przecież widzę mnie nie okłamiesz. Możesz okłamywać Nathana, An, Jaya, Sivę ale mnie nie- powiedziała poważnie.
-Nie pozwoliłaś mi dokończyć. Ja się nie zakochałem ja ją kocham całym moim sercem, ciałęm- powiedziałem a ona pisnęła.
- Jakie to urocze. Powiedz jej to- mówiła z błyszczącymi oczami
-Nie nigdy jej nie powiem, prędzej umrę, a tak wogóle zcemu nie wymieniłaś Toma?- zapytłem
-Bo wiem że mu powiedziałeś, a w takim razie niedługo będziesz musiał umrzeć bo wyznasz jej to za tydzień na balu. Pomogę wam w tym wyznaniu miłości- powiedziała i westchneła. Ja na nią popatrzyłem jak na UFO
-CO? Nie nie nie nie po pierwsze to Nathan mnie zabije po drugie jak wyobrażasz sobie mnie i Jess przecież ja jestem dla niej za stary po trzecie nie wiem czy ona też coś do mnie czuje- powiedziałem szybko
-Po pierwsze rozmawiałam z Nathem i powiedział że jeżeli znałby jej chłopaka i uważał że jest wystarczająco dobry to będzie ok- zaczeła a mi zabłysło światełko w tunelu- po drugie to ludzie mają większy odstęp wiekowy a po trzecie to ona cię kocha.- przy ostatnich słowach on uśmiechnął się szeroko.
-A więc mam już plan jak byś mógł wyznać jej uczucia...- zaczęłam wszystko wyjaśniać po piętnastu minutach mieliśmy wszystko uzgodnione więc zeszliśmy na dół i usiedliśmy z resztą
-A wy co tak długo tam robiliście, co?- Tom pewnie już ma zboczone myśli
-Planowaliśmy jak się ciebie pozbyć i wpadliśmy na pewien pomysł- powiedziałam tajemniczo
-Jaki?
-Nie powiem ci bo to nie będzie niespodzianka.- Siedzieliśmy chwilę w ciszy aż wpadłam na genialny pomysł ,że aż podskoczyłam
-Jestem genialna!- wykrzyczałam i pobiegłam zadzwonić. Po pięciu minutach wróciłam i zastałam moich przyjaciół tak jak siedzieli w takich samych pozycjach jak ich zostawiłam.
-Ruszać dupy i idziecie ze mną- powiedziałam i zepchnęłam Nathana z kanapy
-Ale gdzie i ałaa...- zaczął marudzić
-Powiem wam na miejscu a teraz ruszać się dla zachęty powiem że Nare i Kelsy też będą.- powiedziałam i wyszłam. Całą zgraja szła grzecznie za mną. Wzięłam największy samochód jaki miałyśmy i skierowałam się no pole do paintball'a. Chłopacy gdy zobaczyli gdzie się zbliżamy zaczeli wariować i mnie ściskać przez co prawie spowodowałam wypadek.
-No dzieciaczki idziemy się zabawić.- powiedziałam i odpięłam pas. Skierowałam się w stronę małego budynku aby wziąć stroje i pistolety. Będzie się działo. Podeszłam do podekscytowanej grupki.
-Dobra dzielimy się na chłopacy i dziewczyny przegrani stawiaja obiad, a tu macie stroje- podałam nam ubrania a sama poszła się przebrać.
________________________________________________________
Zdrowych, wesołych po świętach!!
Jak tam po świętach? Mam nadzieję że dobrze.
Więc jest kolejny. Za błędy przepraszam z całego serduszka. Połączenie Maxa i Jess plauje na 10 rozdział. Więc do następnego !!
*Max*
Dziewczyny okazały się świetne ,ale Zoe patrzy się na mnie jakby wiedziała że zakochałem się w Jesice. Tak zakochałem. Na początku myślałem ,że to jakieś zauroczenie czy coś ale nie to z każdym spotkaniem, rozmową było silniejsze. Do dzisiaj gdy ją widzę to mam motylki w brzuchu. Bo jak by tu nie zakochać się w tej uroczej, skromnej, kochanej, ślicznej, miłej... osobie. Mógłbym wymieniać jej zalety całą noc i dzień a jeszcze bym nie skończył. Po prostu ona jest cudowna. Ale nigdy jej nie powiem co do niej czuję bo to by zrujnowało naszą przyjaźń a tego nie chcę.
-Max! Ogarnij się i chodź do dziewczyn bo je ostatnio zaniedbaliśmy, a z tego co wiem to przyjechały z Jess.- powiedział Tom który chyba jako jedyny o tym wie. Nawet po pijaku nie wygada sekretu. Szybko się zebrałem i poszedłem razem z chłopakami do dziewczyn. Podeszliśmy do drzwi i nagle zaczęłem się strasznie denerwować chociaż nie wiem czym. Szybko zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam uśmiechnięta An
-Chłopacy nareszcie jesteście, wejdźcie!
-Hej An miło cię widzięć- powiedział gapiący się na nią Jay. W tej samej chwili usłyszeliśmy krzyk Zoe
-Mój książe!!- krzyczała i biegła do Nathana, a ten złapał ja w pasie i przytulił.
-Moja księżnicza!- i pocałował ją we włosy. My zaczeliśmy się śmiać
-Śmiejcie się śmiejcie ale wy nie macie swojej księżniczki-Nathan
-Ja mam An- powiedział Jay i ją przytulił
-Co masz An?- zapytała się Jess pojawiając się obo mnie. Jak ona piękna
-Zoe jest księżniczką Nathana, Jay'a An, Siva i ja zaklepani więc...- powiedział Tom
-Maxiu jest poim księciem- powiedział i też się do mnie przytuliła. Jest ona niższa ode mnie więc sięgała mi do szyi . Mocniej ją przytulilłem.
-Tak każdy ma już swoich księciów i księżniczek ale teraz idziecie oglądać TV a ja idę przeprowadzić z kimś bardzo ważną rozmowę- mówiła Zoe i spojrzała się na mnie. Co ja zrobiłem? Przecież byłem grzeczny
-Ok mam nadzieję że to nie ja.- powiedział Siva i poszedł do salonu tak jak Tom, An, Jay ( który ciągle przytulał An i nie miał zamiaru w najbliższym czasie jej puścić) i moja bogini. Zostaliśmy tylko ja, Zo i Nat który też ciągle przytulał młodszą dziewczynę. Czemu ja musiałem puścić moją księżniczkę?! W sumie to eee... to ona nie jest moja. Ale przecież powiedziała że jest moja. To już coś znaczy. Właśnie ruszyłem w stronę salonu gdy zatrzymał mnie głos dziewczyny
-Max ty idziesz na górę Książe idzie do pokoju a ty ze mną na góre- głośno przełknęłem ślinę. Nathan poszedłdo salonu posyłając mi współczujące spojrzenie. Szedłem za młodą jak na skazanie. Poszliśmy do jej pokoju. Zoe usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok siebie. Niepewnie usiadłem na miejscu przez nią wskazywanym. Ona posłała mi uśmiech. Ale jej uśmiech nie ma szans przebić uśmiechu Jess.
-Przejdę odrazu do rzeczy. Czy podoba ci się Jess?-zapytała a ja zachłysnęłem się śliną. ŻE SKĄD ONA TO WIE? Myślałem że dobrze to ukrywam.
-Pff... Nie nie nie zakochałem sie w niej...- zaczełem a ona mi przerwała
-Przecież widzę mnie nie okłamiesz. Możesz okłamywać Nathana, An, Jaya, Sivę ale mnie nie- powiedziała poważnie.
-Nie pozwoliłaś mi dokończyć. Ja się nie zakochałem ja ją kocham całym moim sercem, ciałęm- powiedziałem a ona pisnęła.
- Jakie to urocze. Powiedz jej to- mówiła z błyszczącymi oczami
-Nie nigdy jej nie powiem, prędzej umrę, a tak wogóle zcemu nie wymieniłaś Toma?- zapytłem
-Bo wiem że mu powiedziałeś, a w takim razie niedługo będziesz musiał umrzeć bo wyznasz jej to za tydzień na balu. Pomogę wam w tym wyznaniu miłości- powiedziała i westchneła. Ja na nią popatrzyłem jak na UFO
-CO? Nie nie nie nie po pierwsze to Nathan mnie zabije po drugie jak wyobrażasz sobie mnie i Jess przecież ja jestem dla niej za stary po trzecie nie wiem czy ona też coś do mnie czuje- powiedziałem szybko
-Po pierwsze rozmawiałam z Nathem i powiedział że jeżeli znałby jej chłopaka i uważał że jest wystarczająco dobry to będzie ok- zaczeła a mi zabłysło światełko w tunelu- po drugie to ludzie mają większy odstęp wiekowy a po trzecie to ona cię kocha.- przy ostatnich słowach on uśmiechnął się szeroko.
-A więc mam już plan jak byś mógł wyznać jej uczucia...- zaczęłam wszystko wyjaśniać po piętnastu minutach mieliśmy wszystko uzgodnione więc zeszliśmy na dół i usiedliśmy z resztą
-A wy co tak długo tam robiliście, co?- Tom pewnie już ma zboczone myśli
-Planowaliśmy jak się ciebie pozbyć i wpadliśmy na pewien pomysł- powiedziałam tajemniczo
-Jaki?
-Nie powiem ci bo to nie będzie niespodzianka.- Siedzieliśmy chwilę w ciszy aż wpadłam na genialny pomysł ,że aż podskoczyłam
-Jestem genialna!- wykrzyczałam i pobiegłam zadzwonić. Po pięciu minutach wróciłam i zastałam moich przyjaciół tak jak siedzieli w takich samych pozycjach jak ich zostawiłam.
-Ruszać dupy i idziecie ze mną- powiedziałam i zepchnęłam Nathana z kanapy
-Ale gdzie i ałaa...- zaczął marudzić
-Powiem wam na miejscu a teraz ruszać się dla zachęty powiem że Nare i Kelsy też będą.- powiedziałam i wyszłam. Całą zgraja szła grzecznie za mną. Wzięłam największy samochód jaki miałyśmy i skierowałam się no pole do paintball'a. Chłopacy gdy zobaczyli gdzie się zbliżamy zaczeli wariować i mnie ściskać przez co prawie spowodowałam wypadek.
-No dzieciaczki idziemy się zabawić.- powiedziałam i odpięłam pas. Skierowałam się w stronę małego budynku aby wziąć stroje i pistolety. Będzie się działo. Podeszłam do podekscytowanej grupki.
-Dobra dzielimy się na chłopacy i dziewczyny przegrani stawiaja obiad, a tu macie stroje- podałam nam ubrania a sama poszła się przebrać.
________________________________________________________
Zdrowych, wesołych po świętach!!
Jak tam po świętach? Mam nadzieję że dobrze.
Więc jest kolejny. Za błędy przepraszam z całego serduszka. Połączenie Maxa i Jess plauje na 10 rozdział. Więc do następnego !!
Subskrybuj:
Posty (Atom)