wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 9

-Wygrałyśmy!!- wykrzyczała Zoe i zaczęła skakań i tańczyć jakiś jej znany taniec
-Wcale nie bo my!- zaczął się z nią kłucić młody
-Wy, wy? Ja trafiłam was więcej razy niż wy mnie-  zaczęli się kłucić się jak stare dobre małżeństwo. Ja się dziwię ,że oni nie są razem. Ale nie będę się wtrącać tak jak Zoe. Podeszedłem od tyłu do piękności i położyłem głowę na jej ramieniu. Uśmiechnęłem się gdy poczułem jak lekko się wzdrygła.
-Słodko razem wyglądają prawda- szepnęłem jej na ucho przy okazji wdychając jej piękny zapach. Jej piękny zapach brutalnie wdarł się brutalnie do moich nozdrzy. Pachniała lawendą którą tak uwielbiała.
-Zobaczysz, że zaraz się pogodzą. Za 5...4...3...2...1...0- i w tym momencie przytulili się i dali sobie całusa w policzek- czasami nie potrafię ich ogarnąć- szepnęła ,a ja ją przytuliłem i pocałowałem ją w policzek a ona się zarumieniła. Uśmiechnęłem się i stanęłem obo niej jeszcze raz spojrzałem na moją miłość. Przyszli do nas młodzi więc się zapytałem
-No i jak kto stawia obiad?
-Doszliśmy do porozumienia, mimo że wygrałyśmy płacimy razem z Nathem- odpowiedziała Zoe
-Polemizowałbym- dodał swoje trzy grosze grzywacz bez grzywki
-Chcesz się ciągle o to kłucić?- zapytała dziewczyna
-Nie- krótko stwierdził Nathan- nie lubie się z tobą kłucić
-Tak więc jedziemy!- zawołałem
-No całe szczęście bo już tu z głodu umieram. Kotku wydajesz sie taka smaczna- powiedział Tom do Kelsy a ta z piskiem skryła się za Nare
-Burczy mi w brzuchu- zaczął marudzić Jay
-Zjadłbym kotleta- powiedział Siva a Zoe i Nathan zaczęli się śmiać
-Dobra jedziemy bo ja też jestem głodna- marudziła An. Zebraliśmy się i pojechaliśmy do restauracji. Gdy wróciliśmy do domu każdy był padnięty tylko Zoe i Nath biegali i bawili się z kotkiem. Ale imię już nie pasuje do kotka bo farba zeszła i jest szary. Skąd oni mają tyle energi ja jestem wykończony.
-Max musimy porozmawiać i to wiesz na jaki temat- przez chwilę zastanawiałem się o co chodzi ale szybko soibe przypomniałem o moim wyznaniu. Szybko się zebrałem i poszłem za nią do piwnicy.

*Jesica*
Zoe teraz często rozmawia z Maxem na osobności. Jestem zazdrosna. Myślałam że po takim  wyznaniu mi jakoś pomoże a ona co? Ale nie potrafie się na nią gniewać i jeszcze jak sobie przypomnę akcję z przed kilku godzin to odrazu robi mi się gorąco. Chyba nigdy nie umyję tego policzka. Chociaż... o byłoby obrzydliwe. Boże o niczym innym nie mażę niż o pocałowaniu jego ust. Przytuleniu się do niego i zaciągnięciu się tym niesamowitym zapachem jego cudownej wody kolońskiej. Chciałabym dotknąć jego idealnie wyrzeźbiony tors. Ach mażenia tak odległe mimo iż są na wyciągnięcie ręki.
-A ty co o tym myślisz Jess?- poje przemyślenia przerwał Siva
-Tak- wypaliłam bez namysłu
-Wiesz o co pytałem?
-Nie- odpowiedziałam szczeże
-To o czym ty myślisz dziewczyno?- zapytała się Nare
-O takim pewnym przystojniaku...- zaczęłam
-Przyznaj się poprostu że  Maxie- powiedział Jay a ja spaliłam buraka
-Co?! moja mała siostrzyczka z NIM? Nie nie nie zakazuje ci o nim myśleć- powiedział lekko zdenerwowany ale wiedziałam że mimo wszystko się cieszy.
-Ta jakbyś ty nie myślał ciągle o Zoe i nie ślinił się na jej widok- powiedział Siva, aon od kiedy jest taki odważny.
-Nie ciągle tylko bardzo, bardzo często- powiedział i się zaczerwienił- zresztą tak jak Jay o An- powiedział a loczek i brunetka się zarumienili. Uuu... wyczuwam mięte
-haha- zaczęłąm się śmiać bo chłopacy zaczeli się śmiać bo chłopacy zaczęli bić się jak dziewczyny.
-Co tu się dzieje?-do salonu weszła Zoe-Nathan uspokuj się bo zabiore ci czapki, Jay ty też bo zjem ci skittelsy- chłopcy szybko się uspokoili. Jak dzieci. Posiedzieliśmy jeszcze u chłopaków wypijając przy tym kilka piw no ok kilkanaście.

Rano trochę bolała mnie głowa.Spojrzałam na zegarek w sumie to nie rano tylko 13.28 super i nikt mnie nie obudził Zeszłam na dół i wzięłam tabletkę i poszłam do łóżka gdy weszłam leżało na nim przepyszne śniadanko w postaci naleśników z owocami leśnymi i bitą śmietaną do tego sok pomarańczowy. Obo tego leżała kartka
,,Najpięknejszej dziewczynie  na świecie która skradła moje serce. M " czyżby to był Max? ale jak on tu wszedł przecież. Ech... Zjadłam to pyszne śniadanko i poszłam się umyć. Po szybkim prysznicu owinęłam się w ręcznik i poszłam wybrać strój. A na łóżku znowu leżała jakaś kartka.
"Mam nadzieję ,że smakowało Ci śniadanko a teraz ubierz się i wyjdź na dwór tam będzie na ciebie czeać samochód. Nie bój się zawiezie cię gdzieć. M.G" zarumieniłam się i szybko się ubrałąm w TO i zeszłam na dół. Dziwne że w domu nikogo nie ma ale szybko skierowałam się do samochodu. Ten zaś zawiózł mnie do fryzjera.Uczesał mnie w urozcego koczka
a później znowu do domu weszłam do niego a tam ciągle nikogo nie było poszłam do salonu a tam leżała jakaś paczuszka. Podeszłąm i zobaczyłam sukienkę a na niej koleją karteczkę
"Proszę załuż to i bądź gotowa na 18- Max "
 Uśmiechnęłąm się od ucha do ucha. Wzięłam sukienkę i pobiegłam do łazienki bo miałam 3 godziny na przygotowania. Wzięłam kąpiel i ubrałam sukienkę.Była śliczna
Zrobiłam makijaż i czekałam aż wybije 18. Jeszcze tylko 3 minuty 2..1... Schodzę na dół powoli zeszłam i skierowałam się do salonu. Tam czekał na mnie Max. Gdy weszłam on stał do mnie tyłem
-Cześć Max- powiedziałam nieśmiało a on odwrócił się w moją stronę i przez chwilę się we mnie wpatrywał
-Pię- głośno przełknął ślinę- knie wyglądasz- wydusił z siebie a ja lekko się zaczerwieniłam
-Ty też niczego sobie- on wyglądał tak sexownie w koszulce która opinała się na jego klatce i czarnych spodniach delikatnie opinających jego nogi i tyłek do tego założył białe trampki.
-Chodźmy- powiedział wesoło i wystawił mi ramie. Delikatnie się zaśmiałam i poszłam razem z nim do samochodu. Jechaliśmy może jakieś pół godziny w ciągu których śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce Max zasłonił mi oczy bandanką
-Haha Max ja nic nie widzę- zaśmiałam się
-Zaufaj mi- szepnął mi do ucha. Szliśmy może 5 min aż odwiązał mi przepaskę. Moim oczom ukazała się pięknie ozdobiona dróżka w środku lasu
-Wow- szepnęłam bo tylko tyle mogłam wydusić z siebie. Szliśmy powoli wzdłuż trzymając się za ręce. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Doszliśmy do końca ścieżki gdzie na polanie otoczonej drzewami stał stolik a na nim białe storczyki. Na około tego pięknego miejsca porozwieszane były lampkiw kształcie kulek i nasze wspólne zdjęcia. Uroku dodawały małe serduszka porozsypywane na całej łące.
-To jest piękne- po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza odwróciłam się do Łysolka ,a ten stał tuż za mną
-To wszystko jest dla ciebie- powiedział- muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Zbierałem się do tego dosyć długo bo już mija 3 lata..- dopiero teraz uświadomiłam sobie ,że dokładnie trzy lata temu mój brat przedstawił mnie swoim nowym kumplom. To w ten dzień Max zdobył moje serce. To od tego dnia myślę o nim w każdym momencie. To od wtedy się w nim kocham i z dnia na dzień kocham bardziej.- Jessica ja ...

---------------------------------------------------------------------------------------------------
Hahah!! Mówiłam że trzeba czekać do rozdziału 10 więc trzeba czekać ale już prawie prawie. Przepraszam za błędy i mam nadzieję że wam się spodoba. Następny rozdział dodam w przeciągu kilku dni. Dziękuję za komentaż pod poprzednim rozdziałem :D

Nowy Rok!!

Hej!!
Już za kilka godzin będzie Nowy Rok!! Więc życzę wam wiele dobrego, szczęścia i czego tam sobie życzycie bo ja w składaniu życzeń nie jestem dobra. Ale mimo to wszystkiego, wszystkiego najlepszego i spełnienia postanowień noworocznych. Nie wiem czego jeszcze wam życzyć ... a wiem weny dużo dużo weny. Udanego sylwestra i aby was kac nie męczył ;D




czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 8

Jesica kilka dni temu pojechała do domu a chłopacy ciężko pracowali w studio, więc z nudów poznałyśmy całe miasto. Nagrywałyśmy filmiki i spotykałyśmy się z fanami. Dzisiaj jest piątek i jedziemy po nią. Tak trochę nudno jest bez niej. Ona i jej chumorki. Normalnie jak kobiety w ciąży.Ale mi to nie przeszkadza i tak ją kocham. Dużo czasu spędziłam też w moim pokoiku więc jest on już cały urządzony. Muszę jeszcze pomyśleć jak zmusić Jess i Maxa do szczerych wyznań. Hmm... najpierw lepiej dam jej się wykazać.


*Max*

Dziewczyny okazały się świetne ,ale Zoe patrzy się na mnie jakby wiedziała że zakochałem się w Jesice. Tak zakochałem. Na początku myślałem ,że to jakieś zauroczenie czy coś ale nie to z każdym spotkaniem, rozmową  było silniejsze. Do dzisiaj gdy ją widzę to mam motylki w brzuchu. Bo jak by tu nie zakochać się w tej uroczej, skromnej, kochanej, ślicznej, miłej... osobie. Mógłbym wymieniać jej zalety całą noc i dzień a jeszcze bym nie skończył. Po prostu ona jest cudowna. Ale nigdy jej nie powiem co do niej czuję bo to by zrujnowało naszą przyjaźń a tego nie chcę.
-Max! Ogarnij się i chodź do dziewczyn bo je ostatnio zaniedbaliśmy, a z tego co wiem to przyjechały z Jess.- powiedział Tom który chyba jako jedyny o tym wie. Nawet po pijaku nie wygada sekretu. Szybko się zebrałem i poszedłem razem z chłopakami do dziewczyn. Podeszliśmy do drzwi i nagle zaczęłem się strasznie denerwować chociaż nie wiem czym. Szybko zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam uśmiechnięta An
-Chłopacy nareszcie jesteście, wejdźcie!
-Hej An miło cię widzięć- powiedział gapiący się na nią Jay. W tej samej chwili usłyszeliśmy krzyk Zoe
-Mój książe!!- krzyczała i biegła do Nathana, a ten złapał ja w pasie i przytulił.
-Moja księżnicza!- i pocałował ją we włosy. My zaczeliśmy się śmiać
-Śmiejcie się śmiejcie ale wy nie macie swojej księżniczki-Nathan
-Ja mam An- powiedział Jay i ją przytulił
-Co masz An?- zapytała się Jess pojawiając się obo mnie. Jak ona piękna
-Zoe jest księżniczką Nathana, Jay'a An, Siva i ja zaklepani więc...- powiedział Tom
-Maxiu jest poim księciem- powiedział i też się do mnie przytuliła. Jest ona niższa ode mnie więc sięgała mi do szyi . Mocniej ją przytulilłem.
-Tak każdy ma już swoich księciów i księżniczek ale teraz idziecie oglądać TV a ja idę przeprowadzić z kimś bardzo ważną rozmowę- mówiła Zoe i spojrzała się na mnie. Co ja zrobiłem? Przecież byłem grzeczny
-Ok mam nadzieję że to nie ja.- powiedział Siva i poszedł do salonu tak jak Tom, An, Jay ( który ciągle przytulał An i nie miał zamiaru w najbliższym czasie jej puścić) i moja bogini. Zostaliśmy tylko ja, Zo i Nat który też ciągle przytulał młodszą dziewczynę. Czemu ja musiałem puścić moją księżniczkę?! W sumie to eee... to ona nie jest moja. Ale przecież powiedziała że jest moja. To już coś znaczy. Właśnie ruszyłem w stronę salonu gdy zatrzymał mnie głos dziewczyny
-Max ty idziesz na górę Książe idzie do pokoju a ty ze mną na góre- głośno przełknęłem ślinę. Nathan poszedłdo salonu posyłając mi współczujące spojrzenie. Szedłem za młodą jak na skazanie. Poszliśmy do jej pokoju. Zoe usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok siebie. Niepewnie usiadłem na miejscu przez nią wskazywanym. Ona posłała mi uśmiech. Ale jej uśmiech nie ma szans przebić uśmiechu Jess.
-Przejdę odrazu do rzeczy. Czy podoba ci się Jess?-zapytała a ja zachłysnęłem się śliną. ŻE SKĄD ONA TO WIE? Myślałem że dobrze to ukrywam.
-Pff... Nie nie nie zakochałem sie w niej...- zaczełem a ona mi przerwała
-Przecież widzę mnie nie okłamiesz. Możesz okłamywać Nathana, An, Jaya, Sivę ale mnie nie- powiedziała poważnie.
-Nie pozwoliłaś mi dokończyć. Ja się nie zakochałem ja ją kocham całym moim sercem, ciałęm- powiedziałem a ona pisnęła.
- Jakie to urocze. Powiedz jej to- mówiła z błyszczącymi oczami
-Nie nigdy jej nie powiem, prędzej umrę, a tak wogóle zcemu nie wymieniłaś Toma?- zapytłem
-Bo wiem że mu powiedziałeś, a w takim razie niedługo będziesz musiał umrzeć bo wyznasz jej to za tydzień na balu. Pomogę wam w tym wyznaniu miłości- powiedziała i westchneła. Ja na nią popatrzyłem jak na UFO
-CO? Nie nie nie nie po pierwsze to Nathan mnie zabije po drugie jak wyobrażasz sobie mnie i Jess przecież ja jestem dla niej za stary po trzecie nie wiem czy ona też coś do mnie czuje- powiedziałem szybko
-Po pierwsze rozmawiałam z Nathem i powiedział że jeżeli znałby jej chłopaka i uważał że jest wystarczająco dobry to będzie ok- zaczeła a mi zabłysło światełko w tunelu- po drugie to ludzie mają większy odstęp wiekowy a po trzecie to ona cię kocha.- przy ostatnich słowach on uśmiechnął się szeroko.
-A więc mam już plan jak byś mógł wyznać jej uczucia...- zaczęłam wszystko wyjaśniać po piętnastu minutach mieliśmy wszystko uzgodnione więc zeszliśmy na dół i usiedliśmy z resztą
-A wy co tak długo tam robiliście, co?- Tom pewnie już ma zboczone myśli
-Planowaliśmy jak się ciebie pozbyć i wpadliśmy na pewien pomysł- powiedziałam tajemniczo
-Jaki?
-Nie powiem ci bo to nie będzie niespodzianka.- Siedzieliśmy chwilę w ciszy aż wpadłam na genialny pomysł ,że aż podskoczyłam
-Jestem genialna!- wykrzyczałam i pobiegłam zadzwonić. Po pięciu minutach wróciłam i zastałam moich przyjaciół tak jak siedzieli w takich samych pozycjach jak ich zostawiłam.
-Ruszać dupy i idziecie ze mną- powiedziałam i zepchnęłam Nathana z kanapy
-Ale gdzie i ałaa...- zaczął marudzić
-Powiem wam na miejscu a teraz ruszać się dla zachęty powiem że Nare i Kelsy też będą.- powiedziałam i wyszłam. Całą zgraja szła grzecznie za mną. Wzięłam największy samochód jaki miałyśmy i skierowałam się no pole do paintball'a. Chłopacy gdy zobaczyli gdzie się zbliżamy zaczeli wariować i mnie ściskać przez co prawie spowodowałam wypadek.
-No dzieciaczki idziemy się zabawić.- powiedziałam i odpięłam pas. Skierowałam się w stronę małego budynku aby wziąć stroje i pistolety. Będzie się działo. Podeszłam do podekscytowanej grupki.
-Dobra dzielimy się na chłopacy i dziewczyny przegrani stawiaja obiad, a tu macie stroje- podałam nam ubrania a sama poszła się przebrać.


________________________________________________________
Zdrowych, wesołych po świętach!!
Jak tam po świętach? Mam nadzieję że dobrze.
Więc jest kolejny. Za błędy przepraszam z całego serduszka. Połączenie Maxa i Jess plauje na 10 rozdział. Więc do następnego !!

wtorek, 24 grudnia 2013

Życzenia !!!

Hej!
W tym świątecznym dniu życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, nowych płyt chłopaków, wielu koncertów Thw Wanted w polsce, nowych piosenek,spotkania ich i wiele wiele innych. Wszystkiego, wszystkiego najlepszego oraz wielu prezentów. <3



sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 7

Jak najszybciej się umyliliśmy i przebraliśmy. Pozostała tylko kwestia tego jakże strasznego bałaganu. Na samą myśl o sprzątaniu tego chce mi się tylko leżeć. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Po chwili dosiadła się do mnie reszta
-Ale mnie głowa boli- zaczą marudzić Tom
-No to cii... nikomu nie mów- powiedziałam powiażnie
-Ale czemu?- zdziwił się
-Po prostu nikomu nie mów- powiedziałam wolno
-Ale powiedziałem wam, coś mi się stanie?
-Nie bo jak się dupa dowie to będzie chciała leżeć- po tym gdy to powiedziałm wszyscy wybuchli śmieche. Siedzieliśmy tak i oglądaliśmy Family guy. Tak mocno jak mi nie chciało się sprzątać tak bardzo musieliśmy to zrobić. Czyli bardzo bardzo. Niechętnie wstałam z kanapy i zaczęłam sprzątać podkreślam SAMA a oni patrzyli na mnie jak na chorą psychicznie
-Co?- zapytałam
-Nic, nic ale trzeba cię wziąć do lekarza do szpitala albo do innej tego typu placówki bo masz gorączke- powiedziała An
-Ej ale mi nic nie jest trzeba posprzątać ten syf bo inaczej określić się nie da- odpowiedziałam z irytacją
-Przecież ciebie do sprzątania nigdy nie można było namówić- zauważył Nathan
-Tak ale wiesz trzeba dorosnąć. Coprawdaż ja tego ni zrobię ale spróbować warto co?- powiedziałam a Tom powstrzymywał się od śmiechu- i tobie też to proponuję Parker
-Ale co ja zrobiłem- oburzył się
-nic,nic- powiedziałam i poszłam po lapopa. Po chwili logowałam się na tt. Jej ile interakcji. Hmm... ludzi spamują mi jakims linkiem. Szybko przeniosłam się na stronę gdzie ujżałam zdjęcia moje i Nathana. A pod spodem było napisane Nathan Sykes ma nową dziewczynę!
-Ej wiecie co się właśnie dowiedziałam?
-Co?- zapytali chórem
-Dowiedziałam się Nathan to mój chłopak.- teraz skierowałam się do Nathana- Nawet się nie spytałeś czy chcę
-Co ty mówisz, pokaż!- krzyknął. Podałam mu laptopa i zaczął czytać. A ja sięgnęłam po telefon aby napisać wyjaśnienia
-Nathan Sykes znany z zespołu The Wanted znalazł nową dziewczynę. Nową dziewczyną piosenkarza jest Zoe Wing znana youtuberka, najgorętsza dziewczyna 2012 roku. Można powiedzieć że w ciągu kilku dni stali się najgorętszą parą. Jesteśmy ciekawi czy jest to przelotny związek czy coś poważniejszego. 
-No super młody ciekawe jak to odkręcisz- powiedział Tom

-Ja już to załatwiłam!- krzyknęłam i wstałam. Zachciało mi się pić więc poszłam się napić. Po chwili wróciłam a wszyscy już zachowywali się normalinie. Usiadłam i się przeciągnęłam
-Spinać dupy i do roboty- powiedział jak dotąd cichy Siva. Zaczęliśmy sprzątać. O godzinie 15 wszystko było posprzątane. Usiedliśmy na kanapie i odpoczywaliśmy kiedy Nathan się nagle zerwał
-Która godzina?
-Eee... 15.30 a co?- odpowiedził Jay
-Musimy się zbierać bo mieliśmy jechać do studia- powiedział ubierając buty. Zaśmiałam się na ten widok
-COO??!!- krzyknęli jednocześnie- od kiedy to wiesz- zapytał się Siva
-Tylko nie krzyczcie i mnie nie bijcie O.K a więc.. od wczoraj- i wybiegł rzucając krótkie ,,Hej" a chłopacy popędzili za nim i tak zostałyśmy same w domu.
-Co robimy?- zapytałą się Jess
-Idziemy nagrywać!- krzyknęłam i popędziłam do pokoju po kamerę i w międzyczasie dzwoniłam Do Finna i Jacka. Powiedzieli że zaraz przyjadą. Zbigłam na dół i porostawiałam wszystko. USiadłam na kanapie i czekałam
-Ej czemu nie nagrywacie?- zapytała Jess
-Bo czekamu na kogoś- powiedziała An. Hmm... ciekawe skąd się domyśliła. Mniejsza o to. Po jakimś czasie ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć a tam stali dwaj brytyjczycy. Szybko ich przytuliłam
-CHŁOPACY!! Jak ja dawno was nie widziałam
-No my też się cieszymy- powiedział Finn
-Musikie kogoś poznać, ale uwaga jest zajęta- powiedziałam grożąc im palcem po czym się zaśmiałam
-Noo czemu?- zaczął jęczeć Jack. Poszliśmy do salonu a Jess dostała wytrzeszczu.
-Jess to jest Finn i Jack Harris ,chłopacy yo jest Jess
-he..he... hej -zaczęła się jąkać
-No witam piękną panią- zaczął Jack i położył rękę na jej ramieniu
-Jack- warknęłam
-Ok ok tylko się nie złość piękna- powiedział i puścił mi oczko
-Dalej nagrywamy to- powiedział Finn. Nagrywanie poszło szybko ale kilka razy musieliśmy przerywać bo dostawaliśmy głupawki
~~**~~
Filmik już wstawiony i czekamy aż chłopacy wrócą ze studia. W tym czasie postanowiłam porozmawiać. Poszłam z dziewczyną na górę.
-Jess musimy poważnie porozmawiać- zaczęłam i usiadłam na łóżku
-Okejj brzmisz jak moja mama gdy zrobiłam coś złego- powiedziała przestraszona a ja sie zaśmiałam
-Nie no spoko nic się nie stało- postanowiłam rozluźnić sytuację
-To spoko bo już myślałam- złapała się za serce
-Co myślisz o Maxie?- zapytałam się jej a ona trochę się speszyła
-Jest słodki, opiekuńczy, ma piękne oczy, zabawny, kochany yyy znaczy się jest super-powiedziała szybko
-Widzę że ci się podoba i nie zaprzeczaj widzę jak na niego patrzysz.
-Przed tobą nic się nie ukryje?- stęknęła- więc tak zakochałam się w nim odkąd go spotkałam- zarumieniła się
-To mu to powiedz
-Nie nigdy jest dobrze... tak jak jest- powiedziała wzdychając
-Ok zadam ci pytanie: czy wiesz co robiłaś na imprezie?
-Eee... nwm
-To ja ci powiem. Całowałaś się- mówiłam poważnie a ona zrobiła przerażoną minę
-Z kim?
-Z kimś kto ci się podoba i komu podobasz się ty- powiedziałam
-Czyli z kim?- mówiła coraz bardziej nerwowa
-Z Maxem- gdy to powiedziałam ona zdębiała
-Nie mówisz poważnie
-Mówię poważnie. Więc powiedz mu co do niego czujesz bo widzę że on czuje to samo do ciebie
-Nie. NIe powiem mu tego nigdy- powiedziała i wyszła. Westchnęłam. Co ja mam z tą dziewczyn. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie. I zaczęłam plotkować z siostrą bo Jess siedział zamyślona. Nagle do domu wbiegli chłopacy i zaczęli śpiewać mi sto lat. Dziewczyny się do tego dołączyły a ja popłakałam się ze szczęścia. Wszyscy zaczęli składać mi życzenia. Max chciał się przytuliś ale trzymał w rękach duży tort.
-Jejciu dziękuję wam- mówiłam wzruszona
-Ale to nie wszystko- powiedział Jay
-Proszę bardzo- powiedział Nathan i podał mi małego kotka
-Jaki on śliczny- zachwycałam się- Dziękuję wam- po kolei przytuliłam ich.Posiedzieliśmy  ze dwie godziny gdy nagle zdałam sobie sprawę że nie dałam mu imienia. Więc bez słowa wzięłam Nathana pod rękę i popędziłam z nim do łazieniki
-Ej Zo co robimy?
-Muszę nadać kotku imię- powiedziałm spokojnie
-To czemu tego nie zrobimy na dole- powiedział i pogłaskał kotka a on zamruczał
-A jak chcieliśmy nazwać kota w dzieciństwie?
-Pikachu- szepnął
-Dokładnie. Mam tu farbę dla zwierząt bo planowałam kupić takiego kotka ale wyprzedziliście mnie- zabraliśmy się do roboty . Po półgodzinie kotek był gotowy.
-On jest cudowny- szepnęłam
-Zgadzam się
Zbiegliśmy na dół i przedstawiliśmy im nasze cudo
-Kochani mamy wam coś ważnego do powiedzenia
-Jesteście razem? Nareszcie!- krzykneli Jay i An razem po czym przybili piątki
-Nie przedstawiamy wam Pikachu- krzyknął rozradowany Nathan i pokazał im kotka
-Czy wam...
------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejo!! Sory że nie dodawałam tak długo ale nie miałam dostępu do internetu a wczoraj nie miałam siły dodać rozdziału bo miałam strasznie męczący dzień. Naprawdę był to piątek 13. No bo kartkówka z biologi, chemi, niemieckiego i sprawdzian z geografi to nie przypadek co? Ale mniejsza o to mam nadzieję że rozdział się spodobał chociaż nie wyszedł tak jak go planowałam. Z góry przepraszam za błędy. Zachęcam do komentowania. Do następnego!

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 6


Zaczęliśmy przygotowywać się do imprezy. Szybko zorganizowaliśmy ludzi i muzykę ,a przekąskami się nie martwiliśmy bo w tym domu jest pełno jedzenia. Razem z dziewczynami poszłyśmy się przebrać i uczesać. Zrobiłam sobie delikatne fale i zostawiłam włosy rozpuszczone. Tak samo postąpiła Jess. Moja siostra wyprostowała je i też zostawiła rozpuszczone. Zeszłyśmy na dół do chłopaków ,a oni gdy nas zobaczyli zaniemówili. Kątem oka zauważyłam ,że Max ciągle ślini się na widok młodej. Rozbawiło mnie to
Ja ubrana byłam tak:


Zoe 




Jess

 
-Ślicznie wyglądacie- Pierwszy odzyskał glos Jay i popatrzył mi w oczy
-Dzięki-
słodko się uśmiechnęłam
-Boże ale ja mam śliczną przyjaciółkę ee... przyjaciółki- powiedział zmieszany Nathan a my zaczęliśmy się śmiać
-Dziewczyny wiecie jak bardzo my was wielbimy, uwielbiamy wręcz ubóstwiamy- zaczął słodzić Tom
-Mów czego dusza pragnie i nie przeciągaj- mówiła rozbawiona Zo
-Ale czy my musimy czegoś chcieć? Ja was informuję jak bardzo was lubimy- powiedział oburzony
-Dobra dobra ,a kiedy przyjdą wasze dziewczyny- zniecierpliwiła się Jess
-Za chwilkę powinny być- zaczął mówić Siva gdy w tym momencie zadzwonił dzwonek- o to pewnie one-powiedział i poszedł otworzyć. Zaraz wrócił z Nare. Tak tą Nare. Może wyjaśnię skąd znamy Nareshe a więc poznałyśmy się na pokazie a potem wspólne zakupy kawa itp od czasu do czasu ze sobą rozmawiamy
-NAREE- zaczęła krzyczeć Zoe i rzuciła się razem zemną na wyściskanie mulatki.
-Haha... też się za wami stęskniłam dziewczyny ale co wy tutaj robicie? nie powinniście byś w Nowym?
-Nie właśnie przyszłaś na naszą domówkę! Przeprowadziłyśmy się tutaj dwa dni tem- mówiłam z uśmiechem
-O mój ja się z wami boję po ostatnim imprezować- zaśmiała się
-Nie było tak źle-mówiła spokojnie Zoe
-Haloo my nie w temacie lekko. Wyjaśnijcie mi parę rzeczy: pierwszą: skąd się znacie drugą: byłaś z nimi na imprezie?- zaczął dopytywać Nathan a kto by inny
- Z Narnią poznałyśmy się na pokazie i tak byłyśmy z nią na imprezie dokładniej na naszej domówce- mówiłam z uśmiechem
-Aaaa ok... NARNIA? czemu?- zaczął pytać Siva
-Hahaha bo weszła do szafy i zaczęła krzyczeć Gdzie jest Narnia ja chcę do Narni- śmiała się Zoe zaraz potem wszyscy się śmiali. Lecz znowu przerwał dzwonek.(Zapomniałam Nare wyglądała tak:


Kelsy tak:

 Usłyszałyśmy glośny charakterystyczny śmiech gdzie poznałabym nawet na końcu świata echh Kelsy jak ja dawno jej nie widziałam.
-Kelsy poznaj...- zaczął mówić Tom gdy ona podeszła do mnie i dźgnęła mnie w nos i w policzek
-To ty?- spytała i mnie tym rozbawiła bo zaczęła przybliżać głowę do mojej i oddalać
-Nie ty- powiedziałam z uśmiechem
-TomTom umów mnie do psychologa i okulisty-zaczęłam się śmiać
-Echh Kels żeby nas nie pamiętać- powiedziałam a chłopacy mieli na twarzach poker pace
-Nie to nie możliwe wy jesteście w Nowym Jorku
-TO MAGIA!- krzyknęła Zoe
-No weź zrób miśka- mówiłam i przytuliłam blondynkę
-Nie chcę się pytać skąd ją znasz ale ok. Ale czy wy znacie wszystkich?- zapytał się Jay
-Nie i nie mamy takiego zamiaru a teraz IMPREZA!- krzyczał Zoe i nagle do domu weszło około 100 ludzi ok.
-WITAM WAS NA NAJLEPSZEJ DOMÓWCE ROKU!!- krzyczała Zoe no cóż głos to ona ma bo przekrzyczała muzykę- IMPREZĘ CZAS ZACZĄĆ-i w tym momęcie zaczął lać się alkohol a ludzi ciągle dochodziło ciągle tańczyłam i piłam na zmianę. Przetańczyłam z wszystkimi chłopakami po kilka razy ale najwięcej z Jayem. Gdzieś CHYBA widziałam całująca się Jess z Maxem ale nie wiem ciągle tańczyłam i piłam. Jedna z lepszych imprez jakie kiedykolwiek robiłyśmy.

*ZOEY*
Impreza trwała w najlepsze gdy zauważyłam Jess z Maxem no jeju będzie haczyk na nich. Tańczyłam i piłam na zmianę ,a czasem jednocześnie no bo co to po części moja impreza urodzinowa. Tak są one o dzisiaj bo jest już 1.04 wspięłam się na schody i zobaczyłam tłum tańczących w holu więc krzyknęłam
-Złapcie mnie!- i rzuciłam się na ludzi a oni mnie unosili na rękach to jest świetne uczuci. Gdy postawili mnie na ziemi posypały się serpentyny ,a ja każdemu dałam farbę świecącą w ciemności i zaczęliśmy wojnę. Ostatnie co pamiętam to jak przyklejali mi flaminga do brzucha. Rano gdy się obudziłam nie mogłam się okręcić. Promienie słoneczne muskały moją twarz. Delikatnie otworzyłam moje paczydła i doznałam szoku nie było mnie u mnie w pokoju bo byłam na dachu? Tak byłam na dachu ale skąd ja się tutaj wzięłam? Czemu nie spadłam? I najważniejsze czemu na brzuchu mam flaminga a na głowie pióropusz? Ok. Nie spadłam bo jestem przywiązana liną do komina. Na jedno pytanie znam już odpowiedź spoko zostało jeszcze jakieś pół miliona. Później będę się nad tym zastanawiać. Obejrzałam dokładniej moje ciało i zobaczyłam na sobie farbę, ser w sprayu, żelki, i pióra na rękach ,a i zapomniałabym nie mam butów i kapelusza. Złośliwość rzeczą naturalną nie ma co mogę się z nimi pożegnać papa buciki papa kapelusikiu. Boże jakie ze mnie dziecko. Szybko wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon. Dzięki Tobie z góry że tam był. Szybko wybrałam numer do Sykes’a
~~Rozmowa~~
-Kto śmie przerywać moje umieranie?
-No co tam? Umierasz? Bez przesady- mówiłam roześmiana
-Zoey ty głupi człowieku płci żeńskiej gdzie ty jesteś co?
-Znajdź mnie- powiedziałam i się rozłączyłam. Zaczęłam podziwiać panoramę miasta. Gdy usłyszałam że mnie szukają. Postanowiłam zadzwonić znowu do niego
~Rozmowa~  
-Gdzie ty jesteś- zapytał na wstępie
-Weź wszystkich i wyjedź na dwór.
( Ludu mamy wyjść na dwór usłyszłam w słuchawce )
- Ok. jesteśmy
- No to teraz zobacz na komin i uśmiech
-Skąd…. Albo lepiej nic nie mówię
-Przynieś drabinę!- krzyknęłam i się rozłączyłam. Czekałam z 20 min na niego aż postawi ją. Szybko zjechałam po dachu i zaszłam po drabinie. Od razu zaczęły się pytania typu ”Co tam robiłaś? Czemu masz pióropusz? Czemu masz farbę? ” itp. Dopiero teraz zauważyłam że się trochę opaliłam spoko mi pasuje
-Wejdziemy bo się chlodno robi?- marudziła Jess. Racja zaczęło robić się pochmurnie i zanosić się na deszcz więc  ewakuowaliśmy się do domu by sprzątać po imprezie
--------------------------------------------------------------------
Hej to znowu ja! Tak więc rozdział dodany i mam nadzieję że wam się podoba. Przepraszam że taki krótki wiem. Następny będzie dluższy. Do następnego 
KOMENTUJCIE!!!

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 5

Gdy wracaliśmy ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. To pewnie przez ten napis na czole Ehh... kilka osób zrobiło mi zdjęcie a ja tylko pokazałam kciuk w górę i robiłam dziwną minę. Wreszcie dotarliśmy do domu chłopaków weszliśmy do środka a tam co? No właśnie nic posprzątane ,a gromadka siedzi i spokojnie ogląda kreskówkę. Ech te dzieci... Gdy weszliśmy do salonu oni spojrzeli się na mnie i zaczęli się śmiać -Zoey... czy ty.... widziałaś... się dzisiaj.... w lustrze- mówił Tom w przerwach pomiędzy napadami śmiechu -Nie no oczywiście ,że widziałam ale tego nie da się zmyć- prychnęłam - to przez Nathana -Czemu moja wina? - No a czyja? Moja? - Ty nie chciałaś mi wybaczyć - Chciałam Reszta patrzyła na nas z poker face’m - Dobra ludzie ogar idziemy na kręgle? - spytał się Tom. Wszyscy się zgodzili na ten pomysł. Ale przed tym poszłam z dziewczynami zmyć ,, Arcydzieło" mojego przyjaciela. Oni z nas się tylko śmiali. Jess i An wzięły mnie do łazienki i CUD *.* zmyło się. Zeszłyśmy na dół a tam chłopacy stali w pieprzu od poduszek. - Ej co tu się dzieje!- krzyknęłam na cały dom. Oni stanęli jak by byli z kamienia i patrzyli się na mnie- Bez nas się nie bije- powiedziałam wesoła. wzięłam poduszkę i przywaliłam An hehe... I tak rozpoczęła się wojna. W pewnym momencie tak mocno uderzyłam Toma ,że on rzucił się na mnie a ja schowałam się za Nathanem. - Jesteś tarcza teraz broń - Zoy jeśli myślisz że się za nim schowasz i on cię nie wyda to jesteś w błędzie- prychnął -Tu cię zdziwe Tommy- powiedziałam - Nie mam innego wyboru- powiedział a ja się wyszczerzyłam ,a on stanął jak wryty -Dobra ludzie sprzątamy ten bałagan a mówiąc sprzątamy mam na myśli chłopaków- powiedziałam aby ich uspokoić -Ale dlaczego- powiedzieli z pretensjami -Bo my pójdziemy zrobić cos do jedzenia?- mówiłam -A to Ok nie ma problemu- Wyszczerzył swoje ząbki Jay. Poszłyśmy do kuchni zrobić im kurczaka ,a dla An sałatki. Gdy wykładałyśmy jedzenie z piekarnika chłopcy weszli do kuchni. -Mmm... a co to za pyszności- powiedział Jay podchodząc do sałatki - Ej to jest moje zostaw i jedz to mięso które jest obleśne- mówiła z pretensiajmi moja siostra - Ty jesteś wegetarianinką - Tak co w tym dziwnego?- gdy to powiedziała Jay przytulił ją i cieszył się jak dziecko -Nareszcie ktoś mnie rozumie z wegetarianizmem- mówił uradowany. Wszyscy poszliśmy zjejśc. Posprzątaliśmy ,a ja zapomniałam już o telewizorze. *An* Siedzieliśmy tak przed telewizorem gdy Tom powiedział -Ej dziewczyny wy jeszcze nie miałyście domówki! -No właśnie impreza...- mówił Jay -Alkohol- powiedziałam uśmiechając się -Tak to też bo ty tylko o tym myślisz- mówiła zirytowana Zoe- Kilka telefonów wpis na twitterze i impreza jeszcze dziś będzie gotowa.- Wszyscy zaczęliśmy przygotowywać imprezę... -------------------------------------------- Cześć! Kolejny rozdział dodany i mam nadzieję ,że wam się podoba. Co do Maxa i Jess mam już pewien plan. Do następnego

sobota, 26 października 2013

Rozdział 4


Do domu wróciłyśmy za piętnaście czwarta bo chłopacy nie chcieli nas wypuścić z domu. Niech nie liczą ,że wstanę prędzej niż o 13. Dowiedziałam się o chłopakach różnych ciekawych informacji. INFORMACJE O TH WANTED(bardo przydatne podczas imprezy): Tom- Idiota z dziwnymi pomysłami. Odpływa po 12 kieliszkach. Jay- imprezowicz. Odpływa po 21 kieliszkach Siva- spokojny, Odpływa po 9 kieliszkach (oj słaba główka, słaba) Max- spokojny ale trochę dziwny. Odpływa po 10 kieliszkach. Zauważyłam też ,że często spogląda na Jess. Mam już zadanie na najbliższy czas ZESFATAM ICH, ale sama nie dam rady Nathan mi nie pomoże bo ,,moja siostrzyczka jest za młoda na chłopaków,, Rozumiem martwi się o nią ale ona ma 17 lat! W takim razie pomoże mi An. Już mam obmyślony plan. Jeju jak ja dzisiaj dużo myślę ,aż mi się spać zachciało. Szybko poszłam się przebrać w piżamę. Muszę jeszcze jedną rzecz zrobić taką fajną. OK gotowe Położyłam się do łóżka i zasnęłam. Mój spokojny sen przerwał jakiś idiota który wylał na mnie wodę. To na pewno nie była An bo ona wie, że mnie to nie rusza. Jess. Postanowiłam spać dalej i ten pierwszy raz jej daruję więc spałam dalej. Spałam sobie dalej i ktoś na mnie skoczył tego już za wiele. Ona jest dla mnie jak siostra, ale tego nie przebaczam nawet An.
-Zoe dalej wstawaj. Nudzi mi się bo Tom postanowił być normalnym. Zróbmy akcję- rozpoznałam głos mojego przyjaciela
-Idioto czy nikt cię nie raczył poinformować o tym, że mnie się nie budzi i zejdź ze mnie -warknęłam, no rozumiem ale bez przesady
-No nie fochaj się na mnie tylko na resztę bo postanowili iść na maisto bez nas a mi samemu smutno i mogłabyś już wstać jest już 12
-Zemszczę się za tą pobudkę. Lepiej nie śpij bo przeżyjesz szok- mówiłam zdenerwowana ale postanowiłam się nie mścić niech zna moją łaskę. Ale ja lubię go denerwować więc...
-Proszę Zoe ten jeden raz daruj, bądź łaskawa ja chcę żyć- powiedział klęcząc i błagając
-A czy mam na czole napisane ,,Dobra wróżka która wszystko przebacza,, no raczej nie- ciekawe co teraz wymyśli. O nie bierze jakiś pisak co on chce zrobić? Już chyba wiem co więc szybko wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam przed nim uciekać. Nathan zaczął mnie gonić krzycząc przy tym ,, Nie uciekaj chce ci zrobić tatuaż,, Ja mu dam tatuaż ,ale gdzie się schować o już wiem mam genialny pomysł idę do kuchni i wejdę do szafki to jest genialny pomysł. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Czuje się taka dumna. Co ja mam w tej szafce ok ciastka, cukierki, wafle, nutella, woda, żelki i jakaś puszka z mielonką. Spoko przeżyję- bynajmniej mam taką nadzieję.
-Zo gdzie jesteś wyjdź proszee. Przede mną się nie ukryjesz- usłyszałam że jest w kuchni to co postanowiłam zrobić sobie śniadanko czyli wafle z nutellą posypane żelkami i cukierkami czyli pyszność. Tylko jest jeden problem nie mam noża jestem geniuszem więc ręka. Albo zobaczę czy nie poszedł już otworzyłam szafkę i nikogo nie było szybko wzięłam nóż i z powrotem do szafki. Bezpiecznie ale niewygodnie cóż czego ja się spodziewałam -kanapy? dobra bez komentarza szybko zrobiłam sobie śniadanie i zjadłam je w okrzykach rozpaczy mojego kochanego przyjaciela. Postanowiłam się nad nim nie znęcać i wyjść z mojej kryjówki. Nat zawsze był słaby w chowanego. Wyszłam i pokierowałam się o salonu
-Szukasz czegoś? Może ci pomogę?- powiedziałam stojąc tuż za nim a on się chyba mnie wystraszył
-Boże nie strasz już mnie tak, jestem jeszcze za młody na zawał-powiedział łapiąc się za miejsce gdzie jest serce
-Nie Boże a Zoey więc czego szukasz?- on się na mnie popatrzył i uniósł jedną brew. Nie o nie nie. Nie zdążyłam zaprotestować a on się na mnie rzucił jak lew na mięso albo An na Skitelsy ( to wygląda tak samo) przygwoździł mnie do podłogi i wyciągnął pisak. Błagam nie!!
-Nie prosze nie rób tego prosze
-Nie bo mi nie wybaczysz- i zaczął mi pisać na czole pisać
-No i teraz mi wybaczysz co nie? Już masz napis więc nie widzę problemu- powiedział gdy skończył swoje arcydzieło. On się śmiał a ja miałam ochotę go zabić. Idę to zmyć ( oby dało się to zmyć )
-Wybaczam ci grzech którego nikomu nigdy nie wybaczyłam więc czuj się zaszczycony a teraz dawaj robimy sobie sweet focie i ide się przybrać- jak powiedziałam tak uczyniliśmy. Poszłam do pokoju . Przebrałam się w ten strój i zrobiłam sobie wysokiego kucyka. Szybko pokierowałam się do łazienki żeby zmyć te hieroglify Natana. Mimo to miałam świetny humor. Myśląc ,że zmazałam wszystko zakręciłam wodę i spojrzałam w lustro. Tak dobrze myślicie był to pisak niezmazywany Grrr... Zrobiłam grzywkę i zeszłam na dół. Nathan siedział i oglądał telewizję postanowiłam ,że pogramy w baseball jestem w tym dosyć dobra więc będzie fajnie. Graliśmy tak i się śmialiśmy. Mam właśnie odbijać. Muszę odbić bo założyłam się z Nathem. Właśnie wykonałam swoje najlepsze odbicie w życiu gdy usłyszeliśmy huk.
-Boże co znowu rozwaliłaś
-Czemu "znowu" może to jest twoja wina ja nic nie zrobiłam to ty ostatni- powiedziałam i rzuciłam w niego kijem. On zrobił oburzoną minę i rzucił do mnie z powrotem
-Nie bo ty- wytarłam rękawem kij i rzuciłam do niego
-Tam nie ma moich odcisków palcy tylko twoje. Sorry bejbee ale ja wygrałam- i zatańczyłam taniec radości
-A może idziemy zobaczyć co się stało?- spytał arcy genialny Nath
-Zakład o tydzień usługiwania ,że rozwaliłam telewizor?- zawahał się ale przyjął zakład
-Ja obstawiam ,że było to okno- poszliśmy do salonu a tam co: WYGRAŁAM
-I co ja zawsze mam RACJĘ i WYGRAŁAM a ty przegrałeś. Na kolana sługusie pokłony  WHO'S THE BITCH NOW WHAT!?WHO!!- zaczęłam skakać ze szczęścia skakać i tańczyć- Wygrałam- Uśmiechnęłam się słodko a on się zaśmiał
-Dobrze zwycięzco powiedz mi teraz jak się będziemy tłumaczyć twojej siostrze i mojej
-A więc tak plan A bierzemy kasę zmieniamy imię na Pablo i Franczeska i uciekamy do Meksyku znam tam kilka osób więc mamy gdzie noclegować tam założymy farmę kóz. Ja to jestem geniuszem tylko ty za bardzo rzucasz się w oczy więc zacinamy cię na łyso- mówiłam a on miał dziwny wyraz twarzy jak skończyłam mówić zaczął się śmiać
-Pablo Serio? A może przyznamy się do winy
-Nie bo An będzie zła przedstawię Ci plan G ...
-Dlaczego G a co z B do F?
-Przyjmując że na plan A się nie zgodziłeś to przyjmuję że reszta będzie miała 3 razy nie- powiedziałam z wyrzutem ale jak nie teraz to później hahaha
-A więc jak mówiłam plan G polega na schowaniu dowodu zbrodni w moim pokoju i wmawianiu osobnikom płci żeńskiej jak i męskiej iż telewizor ten nigdy nie znajdował się w tym oto miejscu zbrodni
-Mówisz jak rasowy policjant prowadzący śledztwo
-No wiem a teraz bierzemy telewizor i zanosimy go do mojego pokoju- wzięliśmy go i zanieśliśmy do pokoju tam zlikwidowałam moją grzywkę bo mnie denerwowała. Genialny Nathan wpadł na genialny plan wymienienia telewizora z MOJEGO pokoju do salonu. Nie no spoko zrobiliśmy tak i postanowiłam ,że pójdziemy do kina. Oczywiście że ja nie szłam tylko byłam niesiona na plecach. Po skończonym filmie poszliśmy do sklepu i tam kupiliśmy jakieś pyszności. Wracając ze sklepu zadzwoniła An informując ,że są u chłopaków więc tam się pokierowaliśmy
 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie po długiej nieobecności. Sorry. Mam nadzieję że wam się podoba. Do następnego :D
Komentujcie

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 3


-Wy jesteście dziwne – powiedziała Jess
-Ja nie ona – An wskazała mnie
- I tu się zgodzę z moją siostrą. Mam takie jedno małe ,duże pytanie. Jak witamy sąsiadów?
- Nie wiem wymyśl coś jakieś ciasto lub inne
- Mam genialny pomysł
-Dawaj. Tylko nie taki jak ostatnio- i zaczęła się śmiać ja stałam tam z poker  facem
-Spoko to się nie powtórzy
-A co jeśli można wiedzieć
-Obok nas mieszkało starsze małżeństwo a ona jak otworzyli to rzucała serpentynami i śpiewała i tańczyła-mówiła przez śmiech- a potem Oni patrzyli się na nią dziwnie
-Efektowne przywitanie to podstawa ty byś poszła tam z jakimś nudnym ciastem
-Oni przynajmniej uważali mnie za normalną nie to co ciebie siostrzyczko
-Dobra koniec tematu ja wiem kto mieszka naprzeciwko was i mam pewien plan co do tych Ktosi- Złowieszczo się zaśmiał. Popatrzyła się na An wzrokiem „ Ona jest zła! ”
-Ok to mi się podoba mów co to za plan- powiedziałam. Z każdym wypowiedzianym przez nią słowem szerzej się uśmiechałam. Plan idealny musimy tylko wziąć 5 butelek wiski ,a z tym problemu nie będzie. Postanowiłyśmy plan wcielić w życie jutro po południu. Pogadałyśmy jeszcze trochę i poszłyśmy spać. Ja długo jeszcze siedziałam i myślałam ,aż w końcu usnęłam . Jak miło się wyspać i na dodatek nikt cię nie budzi ach… Ok trzeba się ogarnąć w końcu jest eee 12.30 Nie ma co. Wstałam i ubrałam się w  TO      . Zeszłam na śniadanie a tam co widzę? No właśnie nic nikt nie zrobił mi śniadanka! Ok trzeba samemu co tu zrobić co? Mam naleśniki z nutellą i bitą śmietaną zawsze spoko. Gdy robiłam tak naleśniki prawie zeszłam na zawał bo co się okazało. An i Jesica spały dłużej ode mnie no nie mogę. I na dodatek bezczelnie wzięły mi MOJE naleśniczki! Ok spokój. Po śniadanku postanowiłyśmy pograć na konsoli. Akcję „ Powitanie w wielkim stylu „ zaplanowałyśmy na 15 więc jest jeszcze trochę czasu no mam nadzieję ,że wszystko pójdzie dobrze bo z torcikiem to achh…


*Jess*
Wpadłam na genialny pomysł normalnie geniusz ze mnie. Jak mój brat je zobaczy to odpłynie. Wiem ,że zawsze podobała mu się Zoe więc zatka go haha. Dobra zbieram się i idę do tych gamoni. Podeszłam pod drzwi i zadzwoniłam. Chwilę poczekałam ,aż otworzył mi Max moje zerce szybciej zabiło ,ponieważ jego najbardziej lubię z zespołu
-Cześć Jess co ty tutaj robisz?
-No przyjechałam do was w odwiedziny ,a co nie mogę czy znowu mieliście bitwę najedzenie
-Nie no wchodź a co do bitwy: właśnie posprzątaliśmy- zaśmiał się. Kocham jak się śmieje
-Jest gdzieś ten wyrzutek społeczny czytaj mój brat
-Wszyscy siedzimy w salonie chodź
-Czekaj muszę mieć wejście smoka powiedziałam cicho
-Haha ok co masz w planie ?
-MAX co tak długo otwierasz głupie drzwi !!- po głosie rozpoznałam Jaya
-Listonosz! – odpowiedział mu Łysol
-Zobaczysz !- wyciągnęłam  w tym czasie zabawkowy pistolet i wbiegłam do pokoju krzycząc
-NA ZIEMIĘ ZAMEKAMY TEN INTERES ZAKUŚ ICH Max dziękujemy za pomoc będziesz oczyszczony z zarzutów –powiedziałam jak rasowy policjant. A chłopcy w tym czasie leżeli spanikowani na podłodze. Zaczęliśmy się z Maxem śmiać jak głupi gdy oni z przerażeniem patrzyli na nas. Nagle Nathan wstał i zaczął się denerwować
-Boże drogi ty jesteś nie normalna. Jak ja mogłem z tobą żyć tyle czasu. Co ty tutaj robisz? Co na to mama?- Zaczął zasypywać mnie pytaniami
-Żyłeś ze mną bardzo dobrze. Robię tutaj: jakkolwiek to nie zabrzmi  stoję. Mama na to pewnie powiedziała by ok. A jeśli chodzi o to że jestem w Londynie to: jeśli brat nie przyjeżdża to siostra musi.
-Ok ok chcesz popcorn – spytał się
-Tak jasne – usiedliśmy na kanapie ,a ja w tym czasie zadzwoniłam do dziewczyn
-No braciszku i Jay znaleźliście już sobie dziewczyny?- spytałam. Oni westchnęli i  powiedzieli
-Nie a co ci do tego
-Nic nic co wy myślicie ,że dwie dziewczyny z 5 butelkami wiski i wielkim tortem ze słodyczy zapukają wam do drzwi
-Tak fajnie by było co nie Nathan
-Noo- i w tym momencie zabrzmiał dzwonek spojrzałam na nich mieli jakieś iskierki w oczach
-Pójdziemy otworzyć- powiedział mój brat i poszli z je otworzyć z Loczkiem. Głupkowato się uśmiechnęłam. Zaczęliśmy podsłuchiwać rozmowę
-Hej ja jestem Zoe a ty An i jesteśmy waszymi nowymi sąsiadkami a tu macie alkohol i słodkości – mówiła Zoe.
-He.. Hej wejdźcie zapraszamy do nas
-Dzięki
Chłopacy weszli z dziewczynami do salonu
-Dziewczyny to są Max, Tom ,Siva i Jess moja siostra a ja jestem Nathan a to Jay
-Hejj- powiedzieli równo a ja się na nie patrzyłam się na nie i zaczęłyśmy się śmiać. Oni popatrzyli się na nas jak na idiotki
-Ale naprawdę Nath tak się zmieniłyśmy od tego czasu że nas nie poznajesz?-Zapytała Zoe i złapała mojego brata za ramię on był mega zdziwiony
-Nie dziwię mu się trochę się zmieniłyśmy ty zdjęłaś aparat ja pozbyłam się loków –mówiąc to An złapała go za drugie ramię
-No ale żeby mnie nie poznał. Tą którą przezywał: Mumia, Kapturek, Smoczyca? Wstyd-mówiła ta młodsza wtedy Nathana coś olśniło
-Zoe!!- Zaczął krzyczeć i ją przytulać a potem An i znowu Zo- Boże jak ja się cieszę i na dodatek znowu jesteśmy sąsiadami i i powinienem się na was obrazić ale nie mogę. Pamiętacie Jess?
-Nathan ogarnij się przecież ona z nami na razie mieszka- mówiła spokojnie An
-Jak to?- zapytał zszokowany
-Normalnie wczoraj do mnie przyjechały pojechałam z nimi i teraz tu jestem cała akcja perfekcyjnie zaplanowana- mówiłam z dumą. W tym czasie jak rozmawialiśmy reszta patrzyła na nas i zajadali się popcornem ,aż wreszcie Jay powiedział
-To lepsze niż telenowela
-A bo wy nic nie ogarniacie- mówił Nath- To są An i Zoe moje przyjaciółki z dzieciństwa
-Czekaj rozumiemy chyba-Tom powiedział to ostatnie ciszej-Ale mam jedno pytanie dlaczego Mumia, Smoczyca?- wszyscy usiedli na kanapie i się zaczęło
-Mumia dlatego ,że jak spałam kiedyś z An u Nathana to oni owinęli mnie w papier toaletowy i włożyli w szafę podczas mojego twardego snu a jak rano się obudziłam to mówili ,że klątwa faraona ich teraz dopadnie- powiedziałam powstrzymując śmiech
-Powinnaś mi dziękować bo twoja sistra chciała ci mózg nosem wyciągnąć!- powiedział z oburzeniem Nathan ona z nienawiścią popatrzyła na nią ze złością szybko przytuliła się do niego
-Mój bohater mnie uratował ,a ty- tu pokazała na An- pożałujesz jutro rano- Starsza się przeraziła a my wszyscy się śmialiśmy. Postanowiliśmy zagrać w butelkę
*Zoe*
Postanowiliśmy zagrać w butelkę
-Pierwsza kręci któraś z dziewczyn. Która starsza
-Ja ale mam dla was ostrzeżenie Nie przyjmujcie zadań od Zoe bo będzie źle-powiedziała i spojrzała na mnie. No co ja poradzę że mam dziwne pomysły. Hahaha
-Dlaczego- spytali i spojrzeli na mnie z przerażeniem
-Mam bardzo dziwne pomysły
- Dobra gramy nie ma obijania się gramy ,pijemy i jemy – moja siostra zakręciła i wypadło na Jaya
-Pytanie czy wyzwanie
-Chyba że ruchanie-dopowiedziałam  ,a oni popatrzyli się na mnie i wybuchliśmy śmiechem
-Wybieram to trzecie – spojrzeliśmy po sobie i znowu się śmialiśmy po 5 minutach opanowaliśmy się. No oni ja jeszcze się śmiałam . Wdech wydech i jest ok
-Dobra ale tak na serio to wyzwanie
-Ok a więc masz wziąć w rękę lody podejść do najbliższej osoby na ulicy i posmaruj nimi tego kogoś twarz-powiedziała
-A mówi że ja jestem dziwna- Jay wziął te lody i zrobił to trzeba było widzieć minę tej kobiety haha Bawiliśmy się tak do 3 a więc spoko. Postanowiłyśmy iść do domu i spotkać się dzisiaj po południu. Coś czuję że moja Jess się zakochała …
-------------------------

Rozdział 3 już jest mam nadzieję ,że wam się podoba 

sobota, 5 października 2013

Rozdział 2

-Ok to pukamy – I zapukałyśmy. Otworzyła nam Jess skąd to wiem tej buźki się nie zapomina. Uśmiechnęłyśmy się z siostrą ,a ona chwile się na nas popatrzyła po czym rzuciła na nas piszcząc przy tym.
-Boże jak ja dawno was nie widziałam ojeju- mówiła to i nas dusiła
-Ok ok wiem że się cieszysz my też ,ale brakuje nam tlenu
-Oj sorry ale to z radości ... zaraz zaraz ja powinnam się na was fochać  za to ,że dopiero teraz mnie odwiedziłyście
-My wracamy właśnie z lotniska bo mamy się przeprowadzić do Londynu...-zaczęła An wchodząc do domu
-Nawet nie byłyśmy się przebrać bo nie mogłyśmy się doczekać aż cię zobaczymy. A tak poza tym gdzie masz rodziców?- dokończyłam za siostrę
-Naprawdę dopiero przyjechałyście i od razu do mnie- mówiła ze łzami w oczach- to takie miłe przepraszam .. i znowu się na nas rzuciła. Ona nas kiedyś zgniecie.- A rodzice zaraz powinni przyjść.- powiedziała odrywając się od nas. Usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy rozmowę.
-No Jess jak szybko potrafisz się spakować na 2 dni?- spytałam się przyjaciółki
-Pół godziny a co?- spytała podejrzliwie
-No to masz 40 min na spakowanie i jedziesz do nas na weekend- powiedziała An
-CO? Super ,ale rodzice mi nie pozwolą- powiedziała ze smutkiem
-Rodzicami zajmiemy się my- powiedziałyśmy równo
-OK to idę się pakować-powiedziała
Jess poszła się pakować gdy nagle ktoś wszedł  do domu. Po głosach poznaliśmy ,że to państwo Sykes więc wstałyśmy z kanapy. Gdy rodzice Jess weszli do salonu popatrzyli się na nas
-Dzień dobry- powiedziałyśmy równo z siostrą
-Dziewczynki –powiedziała pani Sykes i przytuliła nas- Jak was dawno tu nie było. Kiedy przyjechałyście? Na jak długo? Jak Nathan się dowie to zwariuje ze szczęścia!- mówiła tuląc nas
-No trochę nas nie było, a przyjechałyśmy z pół godziny temu. I przeprowadziłyśmy się do Londynu. I proszę nie mówić Nathanowi że przyjechałyśmy – mówiła An
-Zrobimy mu niespodziankę –dokończyłam
-Och jak się cieszę. Pewnie nic nie jadłyście idę zrobić wam coś dobrego
-Pomożemy – znowu równo to się robi dziwne
-Nie odpocznijcie porozmawiajcie z Jess. A właśnie gdzie ona jest?-spytała
-Na górze ,a pomożemy i tak – powiedziałam z uśmiechem
-No dobrze
Zaczęliśmy robić naleśniki i rozmawiać wymieniłam z siostrą spojrzenie ,że trzeba zacząć przekonywać o wyjeździe
-Pani mamo Sykes mamy sprawę- zwróciłam się do drobnej kobiety tak jak kiedyś
-Dawno nikt tak mnie nie nazywał. A jaką?
-Czy Jess może jechać do nas na dwa dni. Dawno się nie widziałyśmy się i chcemy nadrobić stracone lata- mówiła An
-A z lotniska przyjechałyśmy tutaj. Więc czy mogła by?- Spytałam
-Ech specjalnie prosto z lotniska. Niech wam będzie tylko ma być w niedzielę przed 21 dobrze?
-Oczywiście
I właśnie w tej chwili do kuchni weszła młoda Sykes. Cały czas się śmiała ale z czego ,gdy przytuliła się do mamy dziękując jej zrozumiałam. Mała Menda podsłuchiwała. Gdy już wracałyśmy postanowiłyśmy zrobić  „małe zakupy” co w naszym wypadku skończyło się na kupieniu prawie całego wyposarzenia sklepu. Właśnie wjeżdżałyśmy na podjazd Jess się spytała
-Wy tu mieszkacie?- pokazała ma do, ma przeciwko.
-Nie tutaj ,a co?
-Nic nic
-Wchodzimy- powiedziała An
Weszłyśmy dom był super. Wielki salon, kuchnia jadania korytarz, łazienka i trzy miejsca najfajniejsze z całego parteru: pokój z grami, pomieszczenie które całe było w alkoholach (szykują się grube imprezy ) i sale taneczną. W piwnica była urządzona w czerwono-czarno-białym stylu lata 80’. Była tam maszyna do pop cornu, waty cukrowej pod ścianą wielkie pojemniki z cukierkami szafa grająca i a po drugiej stronie plazma na całą ścianę. Mam swoje ulubione pomieszczenie ^^. Na drugim piętrze były sypialnie. Do każdej była garderoba i łazienka. Pokoi było 8 ,ale na końcu korytarza zobaczyłam ukryte drzwi. Jess i An poszły do kuchni zrobić coś do jedzenia ,a ja poszłam do tajemniczego pokoju. Gdy już tam się znałam tam schody weszłam nimi na górę gdy tam weszłam oniemiałam . Było tam małe studio nagraniowe i kilkanaście instrumentów w tym pianino. Drugie ulubione miejsce. Zeszłam do kuchnie dobrze zakrywając drzwi . Musiałam zrobić wejście smoka już wiem. Ubrałam niebieską peleryną i okulary do pływania . Tak wbiegłam do kuchni.
-Bójcie się łotry iż bohater przybywa. Ja jestem SuperZo i … o jacie papu !- szubko zabrałam kawałek pizzy An z ręki i zaczęłam jeść
-Ej to moje weź sobie
-No nie denerwuj się bo będziesz miała zmarszczki zrobią
-Zmarszczki… Sama jesteś zmarszczka
- wypraszam sobie
-Wy jesteście dziwne – powiedziała Jess
-Ja nie ona – An wskazała mnie
- I tu się zgodzę z moją siostrą. Mam takie jedno małe ,duże pytanie. Jak witamy sąsiadów?
- Nie wiem wymyśl coś jakieś ciasto lub inne

- Mam genialny pomysł …
************************
Drugi rozdział opublikowany mam nadzieję ,że wam się podoba

piątek, 4 października 2013

Rozdział 1


To już dzisiaj, przeprowadzam się do Londynu. Bardzo się cieszę z tego powodu ponieważ kocham to miasto. Spotkam się ze starymi przyjaciółmi i nowymi. IMPREZYYY tak to jest to. Całe szczęście ,że to nie Bułgaria bo zawsze jak tam jestem to echh… Nieważne kiedyś wam o tym opowiem . A teraz idę obudzić An odpłacę się za tą wczorajszą pobudkę. Tylko jak ja to zrobię? Hmm… Mam pomysł Jestę geniuszę. Szybko znaleźć mały basenik – jest, galaretka- jest, masło- jest, pióra- są. Ok wszystko jest , a teraz CZAS NA REALIZACJĘ PLANU!!! Ok włosy i ręce całe w maśle, galaretka w baseniku i jeszcze wisienka na torcie. PIÓRA!!! Ok wszystko jest Ok. Stoję i patrzę tak na moją kochaną siostrę i nie mogę jej tak zostawić ni mam serca. MUSZĘ ZROBIĆ JEJ ZDJĘCIE. Hahaha ok opanuj się już jest Ok. Szybko zrzucam ją z łóżka prosto do baseniku
-AAaaa…. CO JEST? PIÓRA? MASŁO WE WŁOSACH? ZOEE.. zabije cię ,zabiję!!!- zaczęła krzyczeć
-Hahahaha ale to jest śmieszne… Jak.. byś widziała… swoją minę to… haha-mówiłam tarzając się po podłodze. Nagle ona wstała i ze rządzą mordu kierowała się w moją stronę zaczęłam uciekać. Uciekałam po całym domu ,a w tym czasie An klęła na mnie jak nigdy. Ale było warto. Spojrzałam na zegarek. Zamarłam i stanęłam
- Uspokój się mamy 4 godziny do lotu!!! –wydarłam się na nią ona nic nie mówiąc pobiegła do swojej łazieniki. Poczułam burczenie w brzuchu i pobiegłam coś zjeść . Postawiłam na chleb z nutellą. Szybko zjadłam i pobiegłam pod prysznic. Umyłam się i ubrałam w TO . Wyszłam z łazienki i zauważyłam An jedzącą płatki. Rzuciła mi gniewne spojrzenie
-Nie wybaczę Ci tego- powiedziała przez zęby
-No ale to kara za ostatnią pobudkę
-Dobra dupa do góry i idziemy do auta walizki już są w naszym samolocie.
- Ok ok nie bulwersuj się tak –powiedziałam sarkastycznie
Wyszłyśmy z domu i pojechaliśmy na lotnisko. W samolocie cały czas spałam . Gdy dolecieliśmy  skierowaliśmy się do naszego nowego domu gdy mnie olśniło. Przecież miałyśmy jechać do Jess!! Powiedziałam to An i ona powiedział że prawie zapomniała i pojechałyśmy. Ledwo siedziałam na miejscu. Gdy dojechaliśmy pod jej dom ogarnął mnie strach
-An ,a co jeśli Ona nas nie pamięta ?- spytałam ze strachem
-Spoko na pewno nas pozna, przecież prawie nic się nie zmieniłyśmy
-Ok to pukamy – I zapukałyśmy. Otworzyła nam Jess skąd to wiem tej buźki się nie zapomina. Uśmiechnęłyśmy się z siostrą …
***************************
Hej! A więc jest rozdział 1 mam nadzieję ,że wam się spodobał i do następnego 

niedziela, 29 września 2013

Prolog

-Zoe pobudka!!!
-Czego?- zawarczałam ponieważ nikt nie może mnie budzić i to jeszcze w środku nocy czyli dokładniej o 12.30 -.- aha.
-Pakuj się i nie marudź i idź się pakuj bo się przeprowadzamy
-No spuper i co z tego przecież często się przeprowadzamy się więc z czego ten zaciesz- spytałam się siostry która ciągle się uśmiechała
-No bo ty nic nie rozumiesz. MY SIĘ PRZEPROWADZAMY JA I TY!! Rodzice zostają a my do Londynu, powiedzieli że kupili nam willę i będą płacić rachunki.
-Że jak? Ale na serio? Nie żartujesz? Super AAAAA mój Boże. Kocham cię.
-No to się pakuj bo za 3 dni wylot- powiedziała roześmiana An
-An, a może najpierw pojedziemy do Gloster co? Proszeee pojedziemy do Jess i Nathana. Pliss
-Ok ok to będziemy tam troche wcześniej i weźmiemy ją do siebie
-Dzięki siostra kocham cię!!!
-Pakuj się pakuj
Szybko pobiegłam do łazienki. Umyłam się i ubrałam w czerwone trampki, czarne spodnie, białą bokserką i czerwoną bejzbolówkę. Zaczęłam się pakować. Jej jak ja się cieszę.

sobota, 21 września 2013

Bochaterowie

                                    Zoe Wing (18 lat)

  

Miła, szalona, przyjazna, szczera . Nagrywa filmiki na youtube z siostrą. Kocha śpiewać tańczyć i grać na fortepianie. Jest typem marzycielki. Gdy coś ją martwi spaceruje. Poznała wiele ludzi. Jest jedną z najlepszych uczennic. Potrafi porozumieć się w kilku językach. Mimo wszystko zawsze znajdzie czas dla przyjaciół. Jest dobrą aktorką dlatego wszystko co ją dręczy zostawia dla siebie. Nie lubi martwić bliskich. Przed pierwszą przeprowadzką była najlepszą przyjaciółką Nathana.

                                   Anna "An" Wing (21 lat)

                      



Sympatyczna, szalona, miła. Nagrywa filmiki na youtube razem z siostrą. Gdy się czymś martwi gra na gitarze. Potrafi śpiewać i tańczyć. W młodości była aktorką teraz chciałaby się spełnić jako piosenkarka. Zawsze uczyła  się najlepiej z klasy, a do tego miała czas na spotkania z przyjaciółmi i koncerty. We wczesnej młodości była przyjaciółką Nathana ale z powodu licznych przeprowadzek nie utrzymuje z nim kontaktu. Kocha The Wanted 




                                                                                                                                                      
The Wanted
Nathan James Sykes 20lat , Max George 25 lat ,Jay McGuiness 23 lata, Tom Parker 25 lat , Siva Kaneswaran 25 lat .